Nowiny
Nowiny
ulanbator ulanbator
142
BLOG

Wspomnie ze wsi. Wczesne lata 80

ulanbator ulanbator Rozmaitości Obserwuj notkę 8

W latach 80-tych, w środowisku w którym się wychowywałem, wieś nie była dobrze postrzegana i jeśli chciało się komuś naprawdę dopiec, to nazywało się się taką osobą wieśniakiem, albo wypominało się jej wiejskie pochodzenie. Większość chciała się być wówczas miastowymi. Wieś na ogół kojarzyła się wtedy z zacofaniem, specyficzną gwarą i walkami na sztachety podczas sobotnich zabaw. Obecnie tendencja wydaje się być zupełnie odwrotna i kto tylko może i kogo na to stać, to zostawia miasto daleko w tyle i wyprowadza się na wieś.

We wczesnym dzieciństwie dość często jeździłem z rodzicami na wieś do rodziny. Wieś ta znajdowała się blisko Łodzi, a region w którym była ona położona, inspirował dawno temu Jana Jakuba Kolskiego do robienia swoich filmów. To tam powstał m.in. Jancio Wodnik, ze świetnym Franciszkiem Pieczką w roli głównej.

Sporo dobrych wspomnień wyniosłem z tych wypraw, może poza jednym traumatycznym, w którym miejscowi chłopcy wepchnęli mnie pokrzywy. A były to ogromne pokrzywy, wiejskie, a nie miejskie, rosnące gdzieś za stodołą. Darłem się wówczas tak bardzo, że ponoć słychać było mnie w całej okolicy. I do dzisiaj nie wiem czy stałem się wówczas ofiarą prześladowań, jakiegoś rodzaju odreagowania wiejskich chłopaków na miastowym, czy też zwykłej chłopięcej agresji.

Mocno utkwił mi w pamięci najbogatszy gospodarz w tej wsi. Był on najbogatszy ponieważ posiadał traktor, dużo ziemi, górującą nad innymi chałupę i rozległe zabudowania gospodarskie. Dobrze wspominam tego gospodarza. Pewnego razu wziął mnie na kolana na swoim traktorze i pozwolił trzymać kierownicę. Przejechaliśmy tak wspólnie kawałek. To naprawdę było coś. Czułem się wtedy ważny i podekscytowany. Tak niewiele do szczęścia potrzeba kilkuletniemu chłopcu.

Rodzina o której przebywaliśmy była bardzo gościnna i sympatyczna. Zazwyczaj serwowali oni na śniadania zalewajkę ze śmietaną, to taki rodzaj barszczu z kawałkami kiełbasy. Były też świeże jajka prosto od kury. Pamiętam też pierzyny pod którymi spaliśmy, sprawiały one wrażenie ciężkich drewnianych kloców, ale zapewne w zimne noce spełniały swoją rolę doskonale. Syn gospodarzy poruszał po tym swoim niewielkim świecie motorowerem marki komar. No i pamiętam, mówiło się o nim że to stary kawaler, bo zbliżał się do trzydziestki i nie mógł sobie znaleźć kobity.

Minął szmat czasu od tamtej pory i nawet nie wiem czy synowi naszych gospodarzy udało się wreszcie ożenić, bo ten kontakt jakoś się urwał jeszcze w latach 80-tych. Parę lat temu odwiedziłem tą wieś po latach w ramach niedzielnej samochodowej wycieczki. Podobnie jak większość polskich wsi na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat również ta moja bardzo się zmieniła. Powstało tam dużo nowych domów, a niektóre z nich śmiało można określić mianem rezydencji. Wszystko jest tam obecnie zadbane i świeżo odmalowane. Trawa równo przycięta. Wszędzie drogi z nowym asfaltem, płaskim jak na holenderskiej autostradzie. I jadąc tak pomyślałem sobie, że już niewielu obecnie nazywa mieszkańców wsi obelżywie wieśniakami. Osobiście, wiele bym dał aby móc zostawić daleko w tyle zakorkowane i hałaśliwe miasto i wyprowadzić się na wieś.

ulanbator
O mnie ulanbator

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości