Powstało duże zamieszanie, gdy Donald Trump, nie wiadomo czy żartobliwie, czy też nie, obwieścił nagle światu, że jest zainteresowany przyłączeniem do Stanów Zjednoczonych Kanady i Grenlandii , a także podporządkowaniem sobie w pełni Kanału Panamskiego. Czyżby Trump doszedł do wniosku, że w nieuchronnym starciu ze światowymi gangsterami sam musi stosować gangsterskie metody? Niezależnie od tego co kryło się za wrzutką medialną Trumpa, Stany Zjednoczone raczej nie kojarzą się z państwem wymuszającym na innych państwach zrzekania się własnej niepodległości, jak to ma miejsce chociażby w przypadku Rosji.
Oczywiście kowboje z Ameryki nigdy do świętych nie należeli i zawsze działali w swoim interesie zdecydowanie, często używając również nieczystych metod, chociażby w Ameryce Południowej, wspierając tam krwawych despotów. Jednak podobnej retoryki imperialnej płynącej ze strony Stanów Zjednoczonych, jak ta obecna Trumpa, osobiście sobie nie przypominam.
Owa zapowiedź imperialnych podbojów siłą rzeczy wywołała zdecydowany opór w Kanadzie Danii i Panamie. I o ile przekupienie mieszkańców Grenlandii i przejęcie pełnej kontroli nad Kanałem Panamskim wydaje się całkiem realne, to wyrzeczenie się własnej państwowości przez większość Kanadyjczyków już nie za bardzo. Więc cóż zrobiłby Trump wobec takiego ich sprzeciwu, dokonałby na nich zbrojnej inwazji? I jak zachowali się w obliczu takiej sytuacji najważniejsi sojusznicy Stanów Zjednoczonych, czyli Brytyjczycy?
Trudno w to uwierzyć i oczywiście do inwazji na Kanadę nigdy nie dojdzie. Ale Trump zaczyna grać ostro i zdecydowanie, co widać, słychać i czuć. I grać ostro musi, bo żeby skutecznie przeciwstawić się nowej osi zła w postaci m.in. Chin i Rosji, inaczej prowadzić się gry nie da. Pozostaje tylko pytanie czy Ameryka da radę skutecznie prowadzić tę grę, czy ma na to wystarczający potencjał? Bo wola szeryfa do walki z bandytami z pewnością już jest.
Pax Americana to per saldo układ korzystny dla świata i ludzi. Kilkadziesiąt lat najnowszej historii wykazuje to wyraźnie. Pod skrzydłami Ameryki Europa Zachodnia i część krajów Azji południowo-wschodniej była się w stanie rozwijać i bogacić w niespotykanym wcześniej w dziejach ludzkości tempie. Czy Stany Zjednoczone pod wodzą Donalda Trumpa są w stanie utrzymać ten pozytywny trend? Z pewnością Trump swoje hasło wyborcze make America great again, traktuje bardzo poważnie i będzie się starał dominację swojego kraju w świecie utrzymać. I to jest z pewnością dobra wiadomość. Polska z dobrodziejstw Pax Americana skorzystała niestety tylko nieznacznie. Ledwie rozpoczęła swój proces bogacenia się i rozwoju, zresztą powstrzymywany przez obecną władzę wyraźnie.
Mam nadzieję że Trump w swojej geopolitycznej układance nie zapomni o Polsce. Niestety znajdując się pomiędzy młotem a kowadłem, z częścią elit jawnie działającym przeciwko niej, pozostaje tylko liczyć na jakąś siłę korygującą z zewnątrz. I jeśli już tak być musi, to lepiej żeby był to Trump, a nie car ze wschodu albo cesarz z zachodu. Obecnie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Ale jedno wydaje się pewne, świat wchodzi właśnie w erę poważnych zawirowań.
Inne tematy w dziale Polityka