- Europa zmaga się zarówno z niestabilnością polityczną, jak i finansową. Jeśli spojrzymy na dwa największe kraje Unii Europejskiej – Niemcy i Francję – w Niemczech doszło do upadku jednego rządu, a we Francji w tym roku upadły aż trzy. Wyraźnie wskazuje to na narastający problem dekompozycji oraz postępujące rozdrobnienie europejskiej sceny politycznej – mówi Kacper Kita z Nowego Ładu.
- Moim zdaniem doszliśmy do momentu, w którym Unię Europejską trzeba na nowo zdefiniować. Nie może ona dalej funkcjonować w dotychczasowym paradygmacie z kilku powodów. Po pierwsze, francusko-niemiecki silnik integracji przestał działać, a niestabilność rządów w tych krajach przenosi się na instytucje wspólnotowe, osłabiając ich funkcjonowanie. Jednocześnie brakuje państwa lub grupy państw, które mogłyby przejąć zarządcze obowiązki Francji i Niemiec – uważa Marcin Giełzak, Dwie Lewe Ręce.
- Twierdzenia, że ciężar władzy w Unii Europejskiej przenosi się na wschód, można spokojnie włożyć między bajki. Istnieje ogromna dysproporcja w sile gospodarczej, potencjale politycznym, militarnym i technologicznym. Nawet jeśli mikro państwa Europy Środkowo-Wschodniej zjednoczyłaby swoje siły z Polską i Rumunią to nie byłyby w stanie zastąpić samych Niemiec, a tym bardziej Niemiec i Francji razem – zaznacza gość Igora Janke.
- Nie sądzę, abyśmy za rok, za 10 lat, czy nawet za 100 lat obudzili się w rzeczywistości, w której Włochy lub Hiszpania aspirowałyby do roli państw przewodzących kontynentowi – podkreśla.
- Problem ma charakter strukturalny – model integracji oparty na koncentrowaniu coraz większej liczby kompetencji w rękach przywódców dwóch największych państw okazał się nieskuteczny i będzie nas zawodził dalej – dodaje Marcin Giełzak.
Całość rozmowy na YouTube:
---
Zachęcam do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i Discordzie oraz otrzymują newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej prasy.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka