- Chyba wszyscy się pogodzili z tym, że wszystkie terytoria, które są w tej chwili okupowane nie wrócą w granice Ukrainy. Powoli Ukraińcy zapominają za co walczą – mówi Aldona Hartwińska, wolontariuszka, autorka książki pt. „Ani kroku w tył. Za nami tylko śmierć”.
- Ukraińcy zaczynają tracić wiarę w swoje państwo i sprawiedliwość, a także mają pretensje do Zachodu, który oferuje pomoc w symbolicznej formie „kroplówki” zamiast realnego wsparcia. Czują, że gdyby mieli zgodę na bombardowanie rosyjskich lotnisk, sytuacja mogłaby wyglądać inaczej. Pojawia się zwątpienie w sens dalszej walki, zwłaszcza że brakuje już ludzi – uważa Hartwińska.
- Kilka dni temu natknęłam się na film przedstawiający żołnierza z 21. brygady zmechanizowanej, który nawet nie potrafił poprawnie trzymać karabinu – miał palec na spuście. Powiedział, że przeszedł jedynie podstawowe szkolenie, a następnie trafił do obwodu kurskiego. Na froncie brakuje ludzi, wysyłane są już bardzo młode osoby – podkreśla.
- Po ostatniej mobilizacji pojawią się nowi rekruci, ale z drugiej strony żołnierze często opowiadają, że gdy jadą na przepustkę do Kijowa, nie mogą nawet wyjść z kolegą na piwo – znajomi boją się wychodzić z domu – relacjonuje.
- Kiedyś zastanawiali się Ukraińcy jak będzie wyglądać dzień zwycięstwa i jak go będą świętować. Nie będą go świętować. Zamiast tego odbędą się milczące marsze z tysiącami portretów poległych. To nie będzie szczęśliwy dzień. Uważam, że nie istnieje porozumienie ani traktat pokojowy, który mógłby zagoić te rany – twierdzi.
Całość rozmowy na YouTube:
---
Zachęcam do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i Discordzie oraz otrzymują newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej prasy.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka