- Maia Sandu przeznaczyła na swoją kampanię wyborczą około pół miliona euro, podczas gdy, według danych policji, Kreml w ciągu ostatnich dwóch miesięcy próbował różnymi kanałami przemycić do kraju prawie 100 milionów euro – mówi Maciej Woźniak, doradca UE ds. gazu w firmie ENERGOCOM.
- Ze Stambułu przyleciał na przykład samolot pełen Mołdawian, wynajętych do tej operacji, z których każdy miał przy sobie dokładnie 9 999 euro, czyli poniżej limitu. W ciągu kilku tygodni odbyło się kilkadziesiąt takich lotów. Dochodziło też do prób przemycenia pieniędzy przez rosyjskich dyplomatów, a prawdopodobnie część tych działań nie została wykryta – podkreśla.
- Podejmowano również skuteczne próby zachęcania części wyborców za pośrednictwem Instagrama do otwierania specjalnych kont w rosyjskim banku, który formalnie nie może działać na terenie Mołdawii. Obywatele otrzymywali jednak karty kredytowe zasilone środkami, a celem tego było nakłonienie ich do głosowania zgodnie z zaleceniami koordynatora –
Maciej Woźniak relacjonuje, że nie to tylko opowieści, lecz afery, które policja sukcesywnie ujawnia i przedstawia społeczeństwu. Cały proceder jest koordynowany przez rosyjskie służby specjalne, a jego głównym organizatorem na terenie Mołdawii jest Ilan Sor, mołdawski oligarcha, który zbiegł do Rosji.
- W pierwszej turze rosyjskiej stronie prawdopodobnie udało się zakupić nawet do 300 tysięcy głosów. Dochodziło do tzw. głosowania łańcuchowego – jedna osoba wchodzi z wcześniej wypełnioną kartą wyborczą od koordynatora, otrzymuje od komisji swoją kartę, którą chowa, a do urny wrzuca tę przygotowaną wcześniej. W ten sposób setki osób mogły oddawać głosy w kontrolowany sposób – zaznacza Woźniak.
Całość rozmowy w Układzie Otwartym na YouTube:
---
Zachęcam do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i Discordzie oraz otrzymują newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej prasy.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka