- W tej debacie myślę, że słabości Trumpa zostały mocno podkreślone. Jego skłonność do wpadania w niezrozumiałe dygresje, brak opanowania i impulsywność – to aspekty, które Harris zdołała skutecznie zaakcentować. Dla niezdecydowanych wyborców te kwestie mogą mieć znaczenie – mówi Tomasz Wróblewski, prezes WEI.
- Jeżeli chodzi o tych, którzy są już przekonani do swojego wyboru to dla nich wiele się nie zmieni. Natomiast dla niezdecydowanych wyborców nie tyle kwestie migracyjne czy gospodarcze są kluczowe, co fakt, że Trump jest postrzegany jako osoba niestabilna. Często traci kontrolę nad narracją, a jego wypowiedzi sprawiają wrażenie, jakby nie do końca rozumiał temat. Nawet w prostych sprawach nie potrafi argumentować przeciwko Harris – twierdzi Wróblewski.
- Z drugiej strony, dla Harris to moment kluczowy. Skupia się na podkreślaniu cech, które wcześniej budziły wątpliwości. Ta debata pokazała, że potrafi zachować spokój i dystans, prezentując się jako osoba o prezydenckim charakterze. Widać, że wykonała pracę w ostatnich miesiącach – rzadziej się śmieje, jest bardziej stonowana i unika błędów, które popełniała na początku – uważa.
- Czy Harris jest tak ekstremalna w swoich lewicowych poglądach, jak próbują ją przedstawiać Republikanie? Dla niezdecydowanych wyborców, którzy nie znają szczegółów jej kampanii, moim zdaniem wypadła przekonująco. Stale odwołuje się do klasy średniej i próbuje wyważać swoje stanowisko, szukając rozwiązań pośrodku. Nie daje się wciągnąć w skrajnie liberalne propozycje, co uważam za pozytywne. Jak długo to potrwa? Trudno powiedzieć. Wiele zależy od tego, jak media będą ją traktować, gdy minie ten "miesiąc miodowy" i zaczną zadawać trudniejsze pytania – o ile będą miały taką okazję. Kluczowe będzie też, na ile jej ekonomiczny program, który jest dość lewicowy i przewiduje znaczące podwyżki podatków, wpłynie na nastawienie niezdecydowanych wyborców – podkreśla gość Igora Janke.
Całość rozmowy w Układzie Otwartym:
Inne tematy w dziale Polityka