- Możliwe jest również, że Iran zbombarduje coś co będzie ponad wszelką wątpliwość widać z daleka. Może to być port w Hajfie, próba ataku na reaktor atomowy, zbiorniki paliwa czy rafinerie. Cel nie musi być wojskowy, ponieważ te, po pierwsze, nie są pokazywane, a po drugie, słabo prezentują się na zdjęciach – zaznacza dr Szewko.
- Izrael w swoich scenariuszach ataku zakłada, że Liban może wystrzeliwać około 10 tysięcy rakiet dziennie. Dopiero po inwazji lądowej i zajęciu części terytoriów, z których rakiety są wystrzeliwane, ta liczba może spaść do około 5 tysięcy. W każdym razie żaden system przeciwrakietowy nie jest w stanie tego wytrzymać – twierdzi ekspert.
- Pamiętajmy, że mówimy o ataku z 3 krajów – Jemen, który nie ma jakiś nadzwyczajnych zdolności do ataku, ale co jakiś czas kilka rakiet dolatuje do Izraela. Do tego ataki z Syrii, której nikt nie bierze pod uwagę, z Libanu, Iraku – milicje, które tam działają też dysponują bronią i przejeżdżają dosyć swobodnie przez granicę syryjską. No i na samym końcu dopiero z samego Iranu – podkreśla.
Całość rozmowy w Układzie Otwartym:
---
Zachęcam do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i mogą otrzymać newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej sieci.
Strona Autora: igorjanke.pl
Komentarze
Pokaż komentarze (46)