- Obecnie zdolności satelitarne pozwalają na wykonywanie zdjęć co godzinę i dostarczanie ich na front w czasie rzeczywistym. Dzięki temu żołnierze i dowódcy mogą podejmować decyzje operacyjne na podstawie danych z rozpoznania satelitarnego. Konflikt na Ukrainie jest pierwszym w historii, w którym to się udało. Było to możliwe wyłącznie dzięki małym satelitom, w dużej mierze z przypadku – mówi Rafał Modrzewski, twórca ICEYE.
- Nikt nie planował budowy małych satelitów do celów wojskowych. Nasza firma miała najwięcej małych satelitów radarowych, ale pierwotnie zakładaliśmy ją do obserwacji lodu. Gdy wybuchł konflikt na Ukrainie, dostaliśmy telefon z pytaniem, czy możemy pomóc. Byliśmy w stanie to zrobić i od tamtej pory wszystkie nasze satelity wykonują zdjęcia tego terytorium - wyjaśnia Modrzewski.
- Dzięki liczbie posiadanych satelitów możemy stwierdzić, że dostarczamy około 50% wszystkich zdjęć wykonanych na Ukrainie. Szczególnie ważne okazały się zdjęcia radarowe, ponieważ umożliwiają Ukraińcom monitorowanie ruchów wojsk w nocy. Pozwalają one ustalić, gdzie rosyjskie wojska się przemieszczają i gdzie zatrzymują się na noc - zaznacza.
Rafał Modrzewski podkreśla, że tylko zwiad satelitarny może dostarczyć informacji z obszarów 1000 km za linią frontu. Współczesne systemy obrony przeciwlotniczej, takie jak S-300, sprawiają, że niemożliwe jest wysłanie samolotu nawet 20 km w głąb terytorium wroga bez ryzyka zestrzelenia. Z tego powodu zwiad powietrzny jest obecnie niezwykle trudny. Alternatywą jest tradycyjne szpiegowanie z wykorzystaniem ludzi za linią frontu, którzy starają się zidentyfikować cele strategiczne. Jest to jednak niesamowicie skomplikowane, kosztowne i niebezpieczne. Według niego zwiad satelitarny, jest trudny do oszukania, szybki i precyzyjny. - Obecnie możemy uzyskać obrazy z dokładnością do 50 cm. Ludzie zdali sobie sprawę, że zwiad satelitarny będzie podstawowym narzędziem do zbierania informacji w przyszłości, jeżeli chodzi o konflikt wojskowy - twierdzi.
- Rosjanie dysponują dużymi satelitami, które są standardem na całym świecie, ale nie mają małych satelitów. Zresztą nikt jeszcze ich nie posiada. W styczniu 2018 roku wystrzeliliśmy pierwszego małego satelitę tego rodzaju na świecie. Było to na tyle przełomowe wydarzenie, że skontaktowało się z nami Smithsonian Museum w Waszyngtonie, prosząc o panel z naszego satelity, aby umieścić go w ekspozycji poświęconej rozwojowi kosmosu - wspomina gość Igora Janke.
Całość rozmowy w Układzie Otwartym na YouTube:
---
Zachęcam do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i mogą otrzymać newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej sieci.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka