- Patrząc na wyniki wyborów, można wysnuć mocną tezę, że Partia Pracy nie tyle wygrała, co przegrali je konserwatyści. To kluczowy czynnik zmiany. Przegrana konserwatystów wynika między innymi z tego, że po aferze z Liz Truss i wyborze Rishiego Sunaka na lidera partia zaczęła się załamywać wewnętrznie, co przełożyło się na nasilony bierny sabotaż kampanii wyborczej – mówi Przemysław Biskup, PISM.
- Wyborcy Partii Konserwatywnej z bardziej konserwatywnego i prawego skrzydła masowo zaczęli przerzucać swoje głosy na partię Reform UK, czyli byłą partię Brexitu. Około jednej trzeciej do nawet połowy głosów, które w 2019 roku otrzymała Partia Konserwatywna, zostało przerzuconych na inne partie. To tak, jakby w Polsce wyborcy PiS masowo przerzucili się na Konfederację, co w wielu miejscach skutkowałoby efektywnym rozbiciem elektoratu prawicowo-centrowego – wyjaśnia.
W kilku okręgach okazało się, że centroprawica zdobyła większość głosów, ale była podzielona między dwie partie. Ponieważ okręgi są jednomandatowe, wygrywa partia z największą liczbą głosów w danym okręgu, co dało zwycięstwo laburzystom.
- Patrząc na wyniki zbiorcze, Partia Pracy zdobyła zaledwie 34% głosów, co jest żenująco słabym wynikiem dla zwycięskiej partii. Warto podkreślić, że laburzyści otrzymali niewiele głosów w liczbach bezwzględnych – zaledwie 9,5 miliona. Wielka Brytania to kraj z populacją zbliżającą się do 70 milionów, więc dla partii, która uzyskała znaczną przewagę w mandatach, jest to bardzo słaby wynik – podkreśla Biskup.
- Co ciekawe, jeśli spojrzymy zbiorczo na wyniki partii establishmentowych, czyli Partii Pracy, Partii Konserwatywnej oraz Liberalnych Demokratów, to te partie łącznie zdobyły około 70% głosów. Brytyjski system wyborczy, aby dobrze funkcjonować, powinien generować sprawny rząd większościowy i jednocześnie zachowywać reprezentatywność demokratyczną. Aby to osiągnąć, dwie główne partie powinny razem zdobywać przynajmniej 80% głosów. Tymczasem, obecnie uzyskały one razem tylko około 60%, a wszystkie główne partie razem – około 70% - tłumaczy.
Pojawia się jeszcze jedno pole do wstrząsu według eksperta PISM – znaczny deficyt demokracji. Partia Reform UK zdobyła obecnie ponad 4 miliony głosów, co przełożyło się na zaledwie 4 mandaty. Dla porównania, Liberalni Demokraci, mając 3,4 miliona głosów, zdobyli 69 mandatów, a Partia Pracy za 9,5 miliona głosów otrzymała aż 410 mandatów.
Całość rozmowy na kanale Układu Otwartego:
---
Zachęcamy do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i mogą otrzymać newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej sieci.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka