- Musimy wreszcie zacząć nazywać sprawy po imieniu, uznając to za agresję zbrojną. Moim zdaniem można by to podciągnąć pod odpowiednie definicje i postawić ten temat na forum międzynarodowym, nie tylko na forum ogólnym Narodów Zjednoczonych, ale także w Unii Europejskiej i NATO – mówi Filip Dąb-Mirowski, autor bloga Globalna Gra.
- W każdej z tych organizacji mamy ku temu podstawy prawne. Na forum ONZ mamy artykuł 51, który niezależnie od tego, co postanowi Rada Bezpieczeństwa, pozwala zaatakowanemu państwu na obronę w takim zakresie, jaki uważa za konieczny. W Unii Europejskiej istnieje mechanizm wzajemnej obrony oraz działania w sytuacjach kryzysowych. W NATO mamy artykuł 4, który jest pierwszym etapem konsultacji sojuszniczych. Chodzi o to, abyśmy zaczęli nazywać sprawy po imieniu i w ramach kampanii informacyjnej oraz dyplomatycznej postawili się w roli państwa zaatakowanego, które ma prawo do samoobrony. Obecnie nie korzystamy z tych możliwości, pozwalając, aby definicje były cały czas rozmywane, a w związku z tym sami sobie wiążemy ręce – uważa.
- Na forum międzynarodowym powinniśmy odwołać się do konkretnych zapisów prawnych, takich jak Konwencja o Określeniu Napaści z 1933 roku, podpisana w Londynie, która nadal obowiązuje. Konwencja ta definiuje grupy zbrojne, a jej definicja doskonale oddaje to, co dzieje się obecnie na polsko-białoruskiej granicy. Możemy to traktować jako podstawę do uznania działań za napaść. W związku z tym powinniśmy wezwać władze białoruskie do zabezpieczenia granicy, np. w terminie 48 godzin, zastrzegając sobie prawo do jednostronnej odpowiedzi w zakresie, jaki uznamy za stosowny. Jeśli ultimatum nie zostanie spełnione, możemy dodatkowo wydalić ambasadora. Jednym z podstawowych narzędzi polityczno-dyplomatycznych jest także odcięcie Białorusi, blokada tranzytu i zamknięcie ruchu granicznego. -twierdzi gość Igora Janke.
Zdaniem Mirowskiego powinniśmy również zacząć generować dla Łukaszenki koszty w sposób fizyczny, co oznacza konieczność przejścia do operacji aktywnych. Niestety, jak zaznacza, to wymaga dostosowania naszego obowiązującego prawa
- Jeśli pokażemy naszą determinację i gotowość do obrony granicy wszelkimi środkami, trudno sobie wyobrazić, by kryzys migracyjny nie zakończył się natychmiast. Gdy strona białoruska będzie musiała postawić adekwatne siły na swojej granicy i przygotować się na naszą możliwą "napaść" lub inny rodzaj działania, ten kryzys, który jest od początku do końca sterowany, szybko się skończy. Trwa on tylko dlatego, że nie podejmujemy odpowiednich kroków. Polski żołnierz nie musi postawić stopy na białoruskiej ziemi, aby to osiągnąć. Jeśli rozegramy nasze karty mądrze, przekonamy przeciwnika o naszej determinacji i odpowiednio opracujemy politykę informacyjną oraz dyplomatyczną na arenie międzynarodowej, osiągniemy pożądany efekt bez użycia siły – dodaje.
Całość rozmowy na kanale Układu Otwartego:
---
Zachęcamy do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i mogą otrzymać newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej sieci.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka