- Jeśli spojrzymy z chińskiej perspektywy na konflikt w Ukrainie i potraktujemy ją jako Hiszpanię 2.0, czyli proxy war, w której dwa mocarstwa wspierają dwie różne strony to widzimy bardzo dobrze jedną rzecz: różnice stylów. Zachód wspiera Ukrainę w sposób otwarty. Chiny nic takiego nie robią. Chiny w żaden sposób nie wspierają Rosję czołgami, samolotami i amunicją – mówi prof. Michał Lubina.
Dlaczego tak jest? - Chińczycy nie są jednoznaczni. Jednoznaczność to jest element naszej cywilizacji. Chińczycy chcą, żeby Rosja wygrała, ale jednocześnie wspierają ją w taki sposób, który nie przyniesie im strat ani dodatkowych kosztów, ponieważ to Rosja rozpoczęła ten konflikt bez zgody Chin, być może nawet nie informując ich o swoich planach – twierdzi.
Igor Janke zastanawia się czy na pewno Chiny zależy na tym, aby Rosja wygrała tę wojnę, czy raczej na tym, żeby ten konflikt prowadziła? To zamieszanie jest korzystne dla Chin.
- Korzystne, ale na drugim poziomie. Prowadzenie wojny, która osłabia Rosję, sprawia, że Rosja staje się jeszcze bardziej zależna od Chin. Pod tym względem jest to korzystne dla Chin. Natomiast wyższy poziom jest taki, że Rosja walczy z Zachodem i z tej perspektywy dobrze, żeby wygrała – wyjaśnia.
- Chiny wspierają Rosję na dwa sposoby: po pierwsze, poprzez zakup surowców rosyjskich. Obecnie Rosja jest największym dostawcą ropy do Chin. Rosja może nie zarabiać tak dużo jak na handlu z Zachodem, ale zyski są znacznie wyższe od kosztów produkcji i przetworzenia – zaznacza.
- Drugim, bardziej subtelny sposobem, w którym Chiny wspierają Rosję, jest udział w obszarach niewidocznych na pierwszy rzut oka. Kilka miesięcy temu opublikowany został raport Atlantic Council, w którym pokazano, że eksport chińskich ciężarówek, koparek i spychaczy gigantycznie wzrósł. Te maszyny bardzo przydały się Rosji podczas budowy umocnień i przygotowań do ukraińskiej kontrofensywy. Prawdopodobnie dzięki tym maszynom Rosjanie byli w stanie się obronić – uważa.
- Tutaj widzimy ogromną różnicę w formie wsparcia. Ze strony Zachodu mamy czołgi, podczas gdy ze strony Chin mamy koparki, które nie są typowym symbolem wojskowości, ale służą do wspierania wysiłku wojennego. To pozostawia dla Chin pewną przestrzeń dyplomatyczną – podkreśla.
- Ani Ukraina, ani Zachód nie podkreślają wyraźnie kwestii wsparcia ze strony Chin dla Rosji, ponieważ zarówno Zachód, jak i Ukraina rozumieją, że zerwanie relacji z Chinami mogłoby tylko zwiększyć wsparcie chińskie dla Rosji. Tego nie chcemy, ponieważ w takim przypadku Rosja miałaby większe szanse na zwycięstwo. Dlatego lepiej jest, gdy Chiny udają, że opowiadają się za pokojem i zachowują neutralność, a my udajemy, że wierzymy w te pozory, co daje nam przestrzeń do negocjacji – stwierdza.
Prof. Lubina podkreśla, że nie mamy wpływu na fakt, że Chiny wspierają Rosję, ale możemy wpłynąć na skalę tego poparcia.
Całość rozmowy na kanale Układu Otwartego:
---
Zachęcamy do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i mogą otrzymać newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej sieci.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka