Wielu polskich żołnierzy walczy na Ukrainie. Polski dowódca plutonu w Legionie Międzynarodowym został ciężko ranny na froncie. Po miesiącach spędzonych na froncie i 5 tygodniach w szpitalu opowiada o swoich doświadczeniach w rozmowie z Igorem Janke w Układzie Otwartym.
- Do Ukrainy przyjeżdżają różni ludzie, z różnych krajów, każdy ma swoje oczekiwania. Na poligonie było to weryfikowane, kto jest kim, kto faktycznie zostanie, a kto jest tzw. „wojennym turystą”. Było sporo problemów, ale ostatecznie udało się sformułować dobrą kompanię.
- To specyficzny konflikt i nie można porównać go do niczego innego. To, że ktoś był na trzech zmianach w Iraku czy Afganistanie to jest nic, wobec tego co dzieje się tutaj. Można śmiało powiedzieć, że to jest III Wojna Światowa.
- Gdy zaczęły spływać informacje na temat Buczy i innych miejsc, gdzie Rosjanie mordowali cywili stwierdziłem, że muszę tam być. Więc jestem tutaj, jeszcze przed wojną miałem masę znajomych stąd. Gdy tu przyjechałem spotkałem się z ogromną serdecznością.
- Morale i determinacja robi swoje oraz dowództwo, które nie wysyła nas na pewną śmierć. Liczy się z naszym życiem i opinią, bo czasami, jeżeli mamy przedstawiony jakiś plan działania jest rozmowa na ten temat. Dowódcy słuchają swoich podwładnych.
Jak wygląda Legion Międzynarodowy? Jak wygląda dzień walki? Jak wyglądają kontrataki? Jakie są różnice między armią ukraińską i rosyjską? Czy armia ukraińska ma wystarczające zasoby w ludziach?
Posłuchaj na Spotify
Namawiamy do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i mogą otrzymać newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej sieci.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Polityka