Dowody Na Obecność Kosmitów Dowody Na Obecność Kosmitów
56
BLOG

Kosmici w Emilcinie. Obalenie hipotezy o mistyfikacji skośnookich ze wschodu (cz. 1)

Dowody Na Obecność Kosmitów Dowody Na Obecność Kosmitów Rozmaitości Obserwuj notkę 7
W części pierwszej: wprowadzenie do tematu, oraz obalenie fundamentu hipotezy

Oczywiście wiekopomny sezon trwa dalej. To trzeci wpis z cyklu o nazwie: “Kosmici w Emilcinie”.
Tematem tego wpisu jest obalenie absurdalnej “hipotezy o mistyfikacji skośnookich ze wschodu”, przedstawionej przeze mnie we wpisie w czterech częściach, w listopadzie i grudniu 2024 roku. Tak więc wskazane jest uprzednie przypomnienie sobie ich treści, aby dobrze zrozumieć szczegóły obalanej teraz hipotezy, a więc jednocześnie poszczególne elementy jej dokumentacji, które należałoby obalić lub się do nich odnieść.
Dla przypomnienia powiem, że tę hipotezę sformułowała osoba z mojego kręgu w czasie jednego ze spotkań. Następnie poprosiłem tego sceptyka, autora tej koncepcji, aby przedstawił mi dokument z opisem swojej hipotezy. Czyli pełną historię, od A do Z, spójną logicznie. Sceptyk tego nie zrobił, ale przedstawił mi dokumentację do hipotezy, którą wtedy wspólnie przeredagowaliśmy i uzupełniliśmy.
Dokumentacja uzyskana od sceptyka składa się z dwóch części. Pierwsza część zawiera 9 tez do hipotezy.
Druga część zawiera 23 odniesienia do fragmentów filmu “Odwiedziny, czyli u progu tajemnicy”, rzekomo potwierdzających słuszność tej hipotezy, wraz z  komentarzami jej autora.
Tę dokumentację przedstawiłem w tamtym wpisie, w częściach drugiej i trzeciej. W oparciu o nią, odtworzyłem scenariusz pełnej historyjki, o który prosiłem sceptyka, używając jego słownictwa. Przytoczę ją teraz, dla jednych celem przypomnienia tematu, a dla innych celem wprowadzenia w temat od zera.
A więc tak. Wojskowi naukowcy z bloku wschodniego postanowili zbadać reakcję prostego człowieka na zjawisko Kosmitów. W tym celu, prawdopodobnie bez zgody Gierka i partii komunistycznej, ale za zgodą wojska, czyli Ministerstwa Obrony Narodowej, a więc Jaruzelskiego, przygotowali i przeprowadzili inscenizację w pobliżu Emilcina. Zaprojektowali makietę pojazdu kosmicznego, scenariusz wydarzenia oraz stroje aktorów. Helikopterem przywieźli chatkę kosmitów wraz z całym oprzyrządowaniem, obsługą i osobami odgrywającymi role Kosmitów. Chatkę zainstalowali na obrotowych filarach-śrubach, na których ona spoczywała. Ponadto słupy te powodowały jej ruch w pionie w górę i w dół, a w górnej części słupy udawały wirniki. Dolna część słupów była schowana w krzakach, co zostało zarejestrowane na rysunkach, zatwierdzonych przez Wolskiego.
Do akcji zostali zaangażowani mali skośnoocy ludzie z Rosji. Byli to  aktorzy lub naukowcy, grający rolę w tej mistyfikacji. Cała grupa badawcza czatowała na jakiegoś rolnika. Nie wiadomo ile godzin czy dni czekali na okazję. Jak dostali cynk o rolniku jadącym wozem, to ustawili aktorów na drodze. I zaczęli eksperyment badawczy czyli inscenizację pojawienia się Kosmitów.
Prostota wyposażenia pojazdu oraz scenariusza świadczyła o ustawce zrobionej przez ludzi, dlatego brak było jakichś kosmicznych gadżetów, jak na przykład w naszych pojazdach kosmicznych. A więc tak: była windeczka na sznurkach, ptaki leżały na podłodze, rolnik badany był talerzykami, kosmici oglądali pasek, mieli twarze malowane na zielono, kosmita wkładał pałeczkę do dziurki.
Po zakończeniu eksperymentu naukowcy szybko załadowali budkę i słupy do helikoptera dwuwirnikowego. Rolnik długo wracał do domu bo oszczędzał konia. W efekcie synowie Wolskiego przybyli na polanę już po odlocie helikoptera. Helikopter ten przeleciał z budką nad wsią. Dziecko widziało helikopter i pilota za szybą a  jego matka słyszała helikopter.
Taka jest ta historyjka, do której skrajny sceptyk nie zgłosił żadnych zastrzeżeń. Nawet się go specjalnie spytałem o to.
Jeszcze zanim przejdę do obalania hipotezy, to zwrócę uwagę ogólną wszelkim sceptykom, również tym, których spotykam na różnych forach lub portalach, że zawsze jest jedna prawda a nie, że każdy ma swoją prawdę. Jeśli są dwa sprzeczne zdania co do zaistniałej sytuacji czy wydarzenia, to albo jedna osoba ma rację, albo druga. Ewentualnie obie osoby nie mają racji. Ale nigdy nie może być tak, że obie mają rację, że każdy ma swoją rację. Często sceptycy chcieliby, żeby tak było i dlatego bardzo często opowiadają jakieś totalne kocopały, licząc, że namieszają innym ludziom w głowach swoimi absurdalnymi wyjaśnieniami wydarzeń, czy jakimiś bzdurnymi wątpliwościami, albo zaciekłym rozwadnianiem tematu.
A teraz do rzeczy.
Hipoteza sceptyka jest bardzo prosta do obalenia, z racji fundamentalnego błędu w jej podstawach. Ale nie poprzestanę na obaleniu tego fundamentu. Po kolei przeanalizuję wszystkie tezy, a następnie chociaż niektóre odniesienia do filmu, a może nawet wszystkie. A to z tego powodu, że ludzie są różni i nawet 100 % pewne dowody nie trafiają do wielu ludzi. A więc im więcej dowodów tym lepiej dla sprawy. A ponadto, że będzie to niezły poligon przed trudniejszymi wyzwaniami emilcińskimi. Będzie to również dobra okazja do zaprezentowania wiedzy o Kosmitach w Emilcinie i nie tylko, a także innych ciekawostek.
Otóż fundamentem tej hipotezy jest stwierdzenie, że pojazd był umieszczony na słupach, a nie wisiał w powietrzu, bo to wynika wprost z rysunku, który Wolski zatwierdził. Sceptyk opisał to w tezie numer 5, we fragmencie:
 “Chatka w rzeczywistości stała na ziemi. Ale musiała być zainstalowana na wysokich słupach, aby udawać jej lewitację. Więc była ustawiona w krzakach a ponad krzaki wystawały filary wyglądające na „kosmiczne” śruby. To wszystko, według sceptyka, widać ewidentnie na rysunku, który zatwierdził osobiście rolnik Wolski.”
Sceptyk mówi o tym również w 3, 4, 12 i  15  odniesieniu, szczególnie we fragmentach: “Na tych kręcących się filarach-śrubach chatka unosiła się i opadała o 0.5 m co wywoływało dźwięk podobny do pracy silnika elektrycznego.” oraz “chatka stoi na filarach schowanych w krzakach, ale dla zmylenia ofiary filary się kręcą udając, że niby potrzebne to jest do lewitacji”.
W trakcie pierwszej prezentacji jego hipotezy, w trakcie spotkania w moim kręgu, o tą tezę szedł główny spór. Moje tłumaczenie w ogóle nie docierały wtedy do sceptyka, jakby był on w jakimś transie. Sceptyk powtarzał wtedy z uporem, że tak jest na rysunku. Tłumaczyłem mu, a raczej próbowałem do niego dotrzeć, że Wolski mówił, że pojazd był w powietrzu. Niestety, sceptyk w ogóle mnie nie słuchał, tylko powtarzał swoje, że tak jest na rysunku. Pod jego wpływem inne osoby zaczęły powtarzać za nim to samo. I również zaczęły dostrzegać to na rysunku.
A więc teraz obalam tę tezę do hipotezy, tezę numer 5. Po pierwsze, bazowanie przez sceptyka na jego odbiorze rysunku, który to rysunek dodatkowo jest nakręcony na filmie dokumentalnym z 1978 roku czyli kiedy były marnej jakości nagrania telewizyjne, przez co traci obraz na szczegółach, a potem ten film jest przetworzony do nagrania YouTube, które często są złej jakości (a przy tym sceptyk mógł bazować na filmie gorszej jakości niż analizowany przeze mnie), to bazowanie przez sceptyka na jego odbiorze rysunku jest po prostu bez sensu. Sceptyk specjalnie, chyba w pełni świadomie, odciął się od najwiarygodniejszego źródła informacji, którym jest Jan Wolski. A rolnik ten zawsze powtarzał, że obiekt nie wylądował, tylko unosił się w powietrzu. Więc jeśli tak mówił rolnik zawsze, a rysunek powstał na podstawie relacji rolnika, to twierdzenie sceptyka, że ten rolnik zaakceptował rysunek z pojazdem stojącym na filarach, i wnioskowanie z tego, że tak było, bo rolnik zaakceptował rysunek, jest szczytem absurdów, sprzecznym z wszelkimi zasadami logiki. I dziwię się do dzisiaj, że sceptyk sam się postanowił aż tak ośmieszyć takimi twierdzeniami. Ale tłumaczę to dwoma przyczynami. Raz, że jest to tak zwany skrajny sceptyk. Więc w przypadku takich osób wszelkie racjonalne wytłumaczenia ich rozumowania i ich prób tłumaczeń przypadków, tracą jakikolwiek sens. Po prostu w ich przypadku dochodzi do głosu ich ideologia, kosztem logiki, obiektywnej oceny faktów oraz kosztem zdrowego rozsądku. A dwa, to ten sceptyk wyznaje zasadę, że każdy ma swoją prawdę. I że on ma swoją prawdę, a ja mam swoją. Otóż, jak już mówiłem, uważam, że nie ma kilku prawd, ale jest jedna prawda. Albo pojazd stał na filarach, albo wisiał w powietrzu. I z relacji jedynego świadka jasno wynika, że wisiał, a więc na rysunku sporządzonym na podstawie jego relacji, pojazd wisi i żadne słowa sceptyka tego nie zmienią. Oczywiście, sceptyk ma prawo mieć pretensje do rysownika, czy do jakości filmu, ale musi przyjąć ten fakt, że pojazd wisi w powietrzu. I w tym momencie jego hipoteza jest obalona, poprzez obalenie fundamentu, którym jest wyciąganie mylnych twierdzeń z rysunku. Nawiasem mówiąc, jedyne osoby, które tak niecelnie odebrały ten rysunek, to sceptyk oraz osoby znajdujące się pod jego wpływem.
Uff, uporałem się z tym. Absurdalna hipoteza została obalona w tej postaci, jaką ją zaprezentował skrajny sceptyk. To była najmniej przyjemna część wpisu, gdyż byłem zmuszony tłumaczyć sceptykowi i osobom pod jego wpływem, że 2+2=4, a nie pięć. To było stresujące, tłumaczenie tak oczywistych spraw. Tym samym kończę pierwszy dowód przeciwko tej hipotezie.
Ale teraz będzie ciekawiej. Lećmy dalej z tym koksem. Podążajmy za resztkami z hipotezy sceptyka. Załóżmy, że pojazd faktycznie stał na słupach, a Jan Wolski tego nie zauważył, i dał się nabrać. Czy było to możliwe?
CDN…
Moja baza wiedzy o Kosmitach i dowody na ich obecność: https://www.youtube.com/@piotrh.3567

https://www.youtube.com/@piotrh.3567

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości