Wiem, co się będzie działo w komentarzach, ale trudno...czasami człowiek musi bo się udusi.
Byłam jak zawsze 10 kwietnia w Warszawie. Na własny koszt, 300 km, jak co roku. Kiedy mieszkałam w Warszawie chodziłam co miesiąc na Mszę Świętą w katedrze, a potem pod Pałac. Nie chcę dyskutować nad celem chodzenia teraz, bo to Pan podjął decyzję i nie chcę do tego wracać.
Jednak coś się 10 maja zmieniło. Został uderzony opozycjonista, szanowany przez wszystkich człowiek. Pan z kolei "dyskutował" z wrzeszczącymi "obywatelami". Rozumiem emocje, stałam w tłumie wieczorem 10 kwietnia obok nich. Straszne przeżycie, chociaż obok stała policja. NIE do porównania z palikociarnią. Wtedy byliśmy w opozycji i owszem, pamiętam straszną noc z dziczą od Tarasa, ale wtedy była odpowiedź natychmiastowa zwykłych ludzi czyli kontrmanifestacja. Potem jak wiadomo nie wszystko okazało się takie, jak wyglądało na pierwszy rzut oka - myślę o Hadaczu "obrońcy Krzyża".
Młodzież, bo to jednak była przede wszystkim młodzież szybko się znudziła. Ale dopóki jeszcze chodzili tylko nasza ochrona oddzielała liną od tych w kaskach z namalowanym na nich krzyżem, policja była gdzieś na obrzeżach. Nie czułam się fizycznie zagrożona, w czasie hymnu stali na baczność jak my, kilka razy porozmawiałam - posługiwali się argumentami. Kilka miesięcy gdzieś dalej bębnił śp Leszczyński chroniony przez niewielu policjantów, przestał po nieudanym starcie w wyborach.
Teraz jednak jest inaczej. To ludzie z całego kraju, starsi i dużo lepiej zorganizowani. Do tego dużo bardziej agresywni. Po zakończeniu obchodów szłam do autobusu i rozmawiałam z kobietą ok 50, chyba urzędniczką z Ratusza, wieloletnią, bo wspominała także czasy Lecha Kaczyńskiego. Z białą różą, czyli "obywatelką".Nie ma sensu cytować jej wypowiedzi, bo z logiką nie miało to nic wspólnego. Powiem tak - rozmowy prowadzą do niczego, bo żyjemy faktycznie w światach równoległych. Z agresywnym, wrzeszczącym wulgaryzmy tłumem też nie da się "dyskutować",
Ja rozumiem, że to trudne podjąć decyzję teraz. Bo wiele osób będzie uważało, że to tchórzostwo, że zostanie odczytane jako ustępstwo i zwycięstwo "obywateli".
Ale apele o niehodowanie drugiego Cyby nic nie dają. Opozycja potępiająca buczenie kilku niezorganizowanych ludzi w czasie przemówień Bronisława Komorowskiego czy HGW teraz udaje, że nie zauważa pobicia. A ja się boję, że komuś z naszej strony nerwy puszczą w czasie następnej miesięcznicy albo, co bardziej prawdopodobne znajdzie się następny Hadacz i faktycznie może być nieciekawie.
Nie da się zamykać szczelnie Krakowskiego, dawać przepustek (komu?) albo zostawić jak jest. Czyli krzyki, gwizdy, wuwuzele i godne uczczenie Zmarłych. To tak jak w rodzinie - czasami się ustępuje idiocie, aby na uroczystościach rodzinnych nie doszło do skandalu. Z tchórzostwem nie ma to nic wspólnego, z rozsądkiem tak.
Co w takim razie? Msza w katedrze i ścisłe egzekwowanie przepisów. Każda osoba zakłócająca powinna być zatrzymana i surowo ukarana. Przemawiać Pan może zawsze i wszędzie, przekrzykiwać się z obywatelami Pan NIE powinien. No i przede wszystkim - należy przyspieszyć budowę pomników na Krakowskim.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka