Od dawna śledzę argumenty zwolenników może nie powszechnego ale jednak bardzo ułatwionego dostępu do broni. No i sprawdzam też statystyki policyjne.
Nigdy nie należy porównywać nieporównywalnych więc nie mam zamiaru robić tego i teraz. Czyli przywoływać jakieś masakry w szkołach amerykańskich czy na campusach uniwersyteckich. My nie Amerykanie i mamy po prostu inne zwyczaje. W Polsce do rzadkości należą napady na domy czy mieszkania kiedy obecni są właściciele. Mamy raczej włamywaczy którzy obserwują budynek czy mieszkanie i starają się poznać zwyczaje domowników aby włamać się pod ich nieobecność.
Jeśli chodzi o zabójstwa to ich liczba w Polsce ciągle spada. W 2015 roku były 502 zabojstwa. Miałam klopoty ze znalezieniem motywów tych ostatnich zabójstw ale w poprzednich latach około 1/3 zabójstw to były "nieporozumienia rodzinne". Sprawca zwykle działał pod wpływem alkoholu. Tak - można zabić w każdy sposób - czyli nożem czy siekierą a nawet pobić na śmierć - nie potrzeba broni. Poza nielicznymi wypadkami - czyli np powrót w nocy przez niebezpieczną ( ? psychopatę można spotkać wszędzie) okolicę posiadanie broni specjalnie nic nam nie da. Nawet osoby przeszkolone i posiadające broń czyli funkcjonariusze policji czy ochroniarze bywają napadani - czasami nawet w celu odebrania im broni. W normalnym życiu nie mamy szans - z bronią czy bez - jeśli znajdziemy się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu. Nawet zwolennicy posiadania broni chyba nie wyobrażają sobie że będą z nią chodzić wszędzie - na koncert czy do restauracji. W domu - zwłaszcza jeśli są w nim dzieci - broń musi być odpowiednio zabezpieczona. Ostatni głośny przypadek zabójstwa (też w rodzinie!) to był wysoki rangą funkcjonariusz SG jak najbardziej wyposażony w broń. Zabił go i jego żonę syn z koleżanką.
No więc jeszcze raz sięgając do statystyk. Mamy - mimo spadku - 6 razy większe "szanse" aby zginąć w wypadku samochodowym albo na przejściu dla pieszych. O jeszcze większej szansie że ktoś nam bliski popełni samobójstwo nawet nie wspominam - statystyki są przerażające. Czyli - jak w tytule.
Co innego jeśli myślimy o broni w szerszym niż osobisty wymiarze. Tak - uważam że ludzie którzy mają ciągoty wojskowe a na służbę wojskową się "nie załapali" i już pewnie nie załapią powinni mieć możliwość przeszkolenia paramilitarnego czy wstąpienia do Obrony Terytorialnej Kraju. Niech ćwiczą na strzelnicy i niech wiedzą gdzie w razie czego (oby najbliżej domu) będą mogli pobrać tę broń i amunicję
A jeśli już KONIECZNIE muszą broń mieć to trudno - niech przechodzą te wszystkie badania pychiczne. Jest szansa że kilku wariatów przy okazji odsieją.
Ja jestem kobietą ale od 14 roku życia strzelałam i wiem jedno - ludzie robią z bronią rzeczy które mnie się nawet w dzieciństwie w głowie nie mieściły. A przede wsystkim wiem jedno - broń może mieć tylko osoba która nie zawaha się jej użyć. A takich znam niewielu.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo