Jak zwiększyć klikalność bloga (i Salonu24)

Wiem, już powstało kilka notek na ten temat. Ale dobrych porad nigdy nie za wiele, prawda? Zwłaszcza przy sobocie - ile można pisać o szansach pani Ogórek albo o frankowiczach? Oni nie czytają, bo demonstrują.

No więc faktycznie tytuł jest bardzo ważny. Jak napiszemy "Zwłoki Iksa przeszły z salonu do łazienki" mamy szansę nawet na top SG. No, ale nie zawsze możemy liczyć na samobójcę. Wtedy postępujemy w zależności od okoliczności. Jeżeli jesteśmy znani jako wyborca PISu piszemy "Prezes mnie zawiódł! Nigdy więcej PIS! " Jeśli jesteśmy za PO to oczywiście "Nigdy więcej Platformy" W tekście można już pisać co w duszy gra - np nigdy więcej platformy cyfrowej - ale kto miał kliknąć to już kliknął, prawda?

Śledzimy bieżące wiadomości i zawsze idziemy pod prąd. Mowa o tabletce po? Piszemy o tabletce przed. Patyk zabił generala Papałę przypadkiem? Piszemy, że to oczywiste, że w tych czasach daewoo to był luksusowy samochód a najłatwiejszym sposobem zdobycia bylo strzelanie z pistoletu z tlumikiem do właściciela. Że zrobimy z siebie idiotę? Co z tego, 300 komentarzy murowane!

Staramy się nie pisać tytułów "Odchodzę", zwłaszcza jeśli jest to 11 odejście z Salonu - pies z kulawą nogą się niestety nie wzruszy.

Ważna oczywiście jest godzina zamieszczenia notki. Czytelnicy muszą dotrzeć do biurek, coś tam zamarkować, a więc dopiero w okolicach drugiej kawy. Potem dopiero około 17.30 - muszą wrócić do domu, wrzucić coś na ruszt. Śledzimy też pilnie transmsje ważnych imprez sportowych i nie wrzucamy wtedy notek. No, chyba, że jesteśmy Anną, to piszemy notkę na bieżąco, w czasie meczu a reszta albo obgryza razem z nią pazury, albo tak jak ja włączy telewizor aby sprawdzić, czy faktycznie Ygrek ma taki zgrabny tyłek.

Tyle na gorąco. Nie wątpię, że w komentarzach dopiszecie jeszcze kilka sugestii - ku chwale Salonu