Do roboty hej chłopcy dziewczęta!

Do roboty! Do roboty!

Miałam dać z You Tube tę dziarską piosenkę,darowałam sobie.

Pani Premier usiłuje wmówić wszystkim, że urodziła się wczoraj,no góra przedwczoraj. Otworzyła szeroko oczęta i się zasromała. Jak można mówić tak brzydko?  Jak można tworzyć jakąś opozycję? Przecież wszyscy powinniśmy się miłować i pracować od świtu do nocy dla dobra ukochanej partii, tak się przypadkiem zdarzyło, że jest to partia, w której pani Premier jest  wice a niedługo już przewodnicząca.

Pani Premier wszystko się miesza ale liczy na to, że my nie będziemy się specjalnie przyglądać i weźmiemy  za dobrą monetę. Ostatni pomysł to już zupełne kuriozum. Pani Premier zaprasza do siebie na środę (już nie mowię, że dwa dni to nieco za malo - każdy ma jakieś zobowiązania) na debatę. Bo przecież Prezes wspomniał, że może współpracować z rządem w sprawie "frankowiczów". No to pani Premier trzyma za słowo i proponuje rozmowę o budżecie obywatelskim samorządów:))  I nikt nie zauważa bezdennej glupoty tej propozycji. Samo słowo "samorząd" podpowiada chyba, że do tego nie jest potrzebna Premier, nie są potrzebne debaty z opozycją, nawet - będę bluźniercą - niepotrzebny jest Prezes!

Po prostu samorządy już dawno zaproponowały swoim wyborcom takie rozwiązanie. O części budżetu decydują mieszkańcy. O jakiej, gdzie - to sprawa danego miasta, gminy. Tak, będą nowe wybory, wyborcy zdecydują czy mają zostać dotychczasowi  "rządcy" czy może jednak ich zmienić. Ale jak wspomniałam - nic do tego pani Kopacz. Ona jako Premier może co najwyżej zastanowić się czy nie ma za wielkich dysproporcji między obowiązkami samorządów a przydzielanymi im środkami. No to może to zmienić i do tego żadne spotkania z opozycją nie są jej potrzebne. A nie może? Bo budżet na 2015 już jest?  No to niech nie zawraca głowy