Oczywiście coś tam komentowałam, coś oglądałam, mam swoje przemyślenia, ale powstało już tyle notek, że tematy polityczne jeszcze odpuszczę. No i zawsze, kiedy ktoś - nawet z PO proponuje coś dobrego będę popierać. Żałuję, że ministra Mucha dopiero pod koniec urzędowania zaczęła bąkać o sporcie masowym - pan Biernat chyba nie jest chętny do podjęcia tematu. No, ale skoro pani Kopacz mówi o zdrowym jedzeniu w szkołach, to kto wie? HGW ją poparła, a sport masowy to raczej dziedzina samorządów. Ale ja przede wszykim o dzieciach.
Zawsze, kiedy jestem w Danii patrzę, co można by przenieść do Polski. Nie wszystko się da - brak pieniędzy, inne społeczeństwo, ale sport? Skoro powstała moda na bieganie może coś się zmieni i w tej dziedzinie?
Trzeba przekonać rodzicow, że robią krzywdędzieciom wymuszając zwolnienia z WF-u. Trzeba apelować do lekarzy, aby poświęcili pięć minut na rozmowę z rodzicami, a nie na wydanie zaświadczenia o zwolnieniu. Oczywiście, jak rodzic się uprze to pójdzie do innego, ale może się zastanowi? Trzeba zachęcić dzieci do ćwiczeń. Nie na zsadzie - macie piłkę i się bawcie. Nie każdy lubi latać z piłką. A nawet jak lata to może powinien coś się nauczyć? Samorządy w duzych miastach mogłyby pomyśleć o opłacaniu dodatkowych nauczycieli - jeden może zna karate, inny tańce towarzyskie itp. Oni by mogli jeździć po szkołach - w każdej np mieć tydzień zajęć - może by zainteresowali uczniów? No i boiska - zwyke, nie wypasione na każdym osiedlu! Bo gdzie te dzieci mają grać? Między samochodami na parkingu?
A jak to się robi w Danii w średniej wielkości mieście? Oczywiście dzieci jeżdżą do szkoły! Na czym się da, na rowerze, deskorolce, hulajnodze, rolkach. Oczywiście rodzice się nie boją, bo rowerzysta to święta krowa, ale dzieci też ostrożne. Przeprowadzają rowery przez przejście, zakładają kaski (obowiązkowe do 15 roku życia). Strzeżonego... czyli mimo zapor na końcu ściezki przy światłach stoją patrloe szkolne - można sobie w nich dorobić od 13 roku życia.
Nie ma kultu podłóg, nie ma woźnych, rodzic może bezczelnie wejść do szatni, do klasy, a dziecko wyjść w czasie przerwy na plac przed szkołą i szaleć na tych rolkach. Jak niepogoda to przy wejściu są ochraniacze na obuwie.
No, ale najważniejsze po lekcjach. Przecierałam oczy patrząc na 10-15 boisk (nie liczyłam) w zasięgu wzroku. Zwykła trawa, linie nakreślone wapnem (?). Nie, to nie szkoły - to klubu sportowego, ale usytuowanego obok szkoły. Ma też halę sportową, w której dzieci mogą ćwiczyc. No i latają zerówkowicze - każdy z pilką (klubową), dziewczynki (nie ten klub, ale inny w mieście ma zwykle mistrzostwo albo wicemistrzostwo w piłce kopanej kobiet), starsi chłopcy.
Trenerem jest piekarz, stolarz itp - członek klubu. Dostaje symboliczne pieniądze od klubu, ma pomocnika, ale obaj dostają też punkty, ktore dają im większe przywileje klubowe. Rodzice też coś płaca, ale to również pieniądze symboliczne.
Można też chodzić na basen. Wiem, że w Polsce można, ale wiem też ile takie prywatne chodzenie kosztuje. A tu maluchy już śmigają crawlem pod okiem dwóch instruktorek.
No więc dla dorosłych już wiele się dzieje. Ale dorosły sam może zdecydować czy leżeć z piwem przed telewizorem czy pojeździć, pobiegać,pochodzić z kijkami. Dzieciom trzeba to umożliwić, oprawić w atrakcyjną formę (medale za grosze, puchary w dużej cenie). To tak jak ze szpinakiem - nie cierpiałam kiedyś, teraz się zajadam, ale inaczej przyrządzonym. Pomijając wszystko to naprawdę się opłaca! Taniej zapobiegać niż leczyć - grube dziecko, albo nawet chude, ale ze skoliozą to chyba nie jest to co chcielibyśmy mieć za kilka lat. No i przyzwyczajenie jest drugą naturą a umiarkowany sport to zdrowie.
Więc ćwiczmy!
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo