Ufka Ufka
1357
BLOG

Stan wojenny inaczej

Ufka Ufka Społeczeństwo Obserwuj notkę 28

Nie lubię wspomnień martyrologicznych, zwłaszcza że wielu ma więcej do powiedzenia a reszta rechocze: o, następna bojowniczka. Ale tak jak w czasie wojny tak w stanie wojennym (z zachowaniem wszystkich proporcji) ludzie nie tylko knuli, bili się z zomowcami, stali przy powielaczach itd itp ale starali się po prostu żyć. I to życie kartkowe, kolejkowe jest w miarę znane - opowiadają młodym rodzice, dziadkowie (nie było w Realu coca-coli? Nie mogłeś dziadku pojść do Lidla?) ale ja namówiona przez Młodego na PW (jak się zgodzi wpiszę nick) opiszę tę solidarność  przez małe "s"ze stanu wojennego.
Nie byłam przy samych początkach projektu, no i na pewno zaraz po 13 grudnia takie wyjazdy były niemożliwe. No, ale potem jeździłam - w zimie i w lecie. Mieszkam w Śródmieściu ale trafiłam przez koleżankę z pracy do ludzi z Pragi Płd. Większość to wyrzuceni z PZO działacze, na życie zaczęli zarabiać szyciem kurtek dla jakiegoś prywaciarza. Oparcie - logistyczne i duchowe mieli w Duszpasterstwie Ludzi Pracy  (kościół na pl. Szembeka). Wymyślili, że dzieciom internowanych, więzionych, wyrzuconych z pracy należy się jakiś wypoczynek. Założenie było proste - te zimowiska, letniska miały być dla dzieci, nie dla wychowawców. Ja się nie czułam na siłach kogoś wychowywać, ale "wychowawcą od kanapek" mogłam być. I pojechałam.
Jak to dzialało? Dzieci były zapisywane do PTTKu. Jako oddział PTTKu mogliśmy wynająć wagon w pociągu kolonijnym. Pociąg odjeżdżal z Warszawy Głównej - wieczorem na peronie stali rodzice "nasi i wasi" - pociąg jechał do Zakopanego. Rodzice (nie nasi) wytrzeszczali oczy na dzieciaki stojące w oknach i śpiewające "Zieloną wronę" czy inne piosneczki i na kadrę - która nie reagowała (ale też nie zachęcała). Jechały dzieci nawet pięcioletnie (dla tej grupy wynajmowaliśmy przedszkole - ferie były w tym samym czasie w całym kraju, wiejskie przedszkole było zamykane), potem inne grupy, aż do licealistów. Góra 16 osób w grupie, na grupę przypadało 4 wychowawców. Dzieciaki jechały tylko z małymi plecakami, reszta - także gary i dary (pomarańczowy ser,masło itp) ciężarówką. Każda grupa miała duży dom wynajęty od górali, dwie osoby gotowały, dwie chodzily z dziećmi na sanki, narty itp. Drugiego dnia na odwrót. Wynajmowaliśmy Żuka razem z kierowcą i jeździł po sklepach a potem rozwoził po rozrzuconych grupach. Trochę było mi wstyd (czasami jeździłam z kierowcą) bo miejscowi stali w kolejce pod sklepem, a my dostawaliśmy chleb w pierwszej kolejności. Tak samo na woł-ciel z kością - wędliny. Po naszym wyjeździe miejscowy milicjant oblatywał wynajmujących i klepał wyuczone formułki - Nie wynajmujcie tym wichrzycielom, bo..." Ale i on i górale wiedzieli, że to czysta formalność. No i bardziej słuchali Księdza przeniesionego (karnie?) z Nowej Huty.
Dzieci miały karty kolonijne wypełnione przez lekarzy, aby było wiadomo co i jak. Ale w razie kontroli każdy wiedział, które dzieci do niego "należą". W końcu można pojechać z czwórką dzieci znajomych?
Samymi wędlinami człowiek nie żyje, zwłaszcza jak ma 16 lat. No więc zamawiało się bicie świni i rzeźnika. Wszystko było zawożone do przedszkola i tam wieczorem, kiedy dzieci spały następował ostateczny "rozbiór świni" - z każdej grupy jedna osoba brała swoją część mięsa i kiełbas. Ja byłam w najstarszej grupie - nie wiem jak wyglądało życie kuchenne w innych grupach. U nas kuchnia i jadalnia była w osobnym budynku. Wieczorem przed dyżurem musiałam wziąć masło do sypialni. Bo inaczej rano nie mogłabym posmarować żadnej kanapki. Rozpalało się rano pod kuchnią i trzymało wszystko pod parą do wieczora. Za to wystarczala spiżarnia, żadna lodówka nie była potrzebna:)
No i jak wspomniałam - wszystko frontem do klienta czyli dzieci! Oczywiście bez przesady - zdawaliśmy sobie sprawę, że życie byłoby proste a dzieci zachwycone, gdyby spały do południa, potem oglądały przy czipsach i coli - sorry, paluszkach! telewizję a w nocy dyskoteka w garażu do trzeciej nad ranem. Ale rodzice nie byliby chyba zachwyceni, więc spanie tylko do 8 rano (ewentualnie z małym poślizgiem), jednak jakieś wyganianie na dwór (ale sprytne, typu kulig z inną grupą), wycieczki do Zakopanego a wieczorem od czasu do czasu ognisko z kiełbaskami lub dyskoteka). Znacie to powiedzenie "Trwaj chwilo, trwaj!" No to jedną taką chwilę przeżyłam właśnie na zimowisku. Jacyś  studenci (z Pragi przyjeżdżali organizatorzy, np śp Melak albo nam kogoś podrzucali dla rozrywki) grali na gitarze i śpiewali zakazane piosenki, dzieciaki się dołączały albo latały z kiełbaskami i z dawna nie widzianymi kolegami (bo była też druga, młodsza grupa), śnieg, mróz, rozgwieżdżone niebo nad nami. Nie zapomina się do końca życia, mam nadzieję, że i dzieci pamiętają te wyjazdy.
Cała kadra nie brała oczywiście grosza, wszyscy albo poświęcali swoje dwutygodniowe zarobki, albo tak jak ja - urlopy. I tak sobie myślę - warto zawsze robić swoje. To wojenne knucie czasami wspominam źle (stosy makulatury na gazetowym papierze - ile można mieć egzemplarzy Sołżenicyna? za ciężkie pieniądze zbierane wśród ludzi, wpadki drukarzy,więzienia  - a potem informacje o milionach przekazywanych Solidarności i ludziach honoru Michnika). Ale te wyjazdy z dziećmi wspominam bardzo dobrze. I tak sobie myślę, że teraz byłyby niemożliwe. Owszem, są różne fundacje, ale tak naprawdę rządzą nami urzędnicy. Ja musiałabym mieć specjalne przeszkolenie, kuchni nam sanepid by nie zaakceptował, o nielegalnym biciu świni nawet nie wspominam. Ale u nas wychowawcy nie pili a dzieci nie wypadały z balkonów też pijane i nie upilnowane. Nawet  zwykłej anginy chyba nie było, bo nie pamiętam aby kiedykolwiek trzeba było wzywać lekarza. Bo do dzieci nie trzeba paragrafów a tylko dużo serca. Zdrowy rozsądek też bardzo ważny, ale żaden kurs tego nie zapewni.

 

Ufka
O mnie Ufka

Ufka we własnej osobie :) Skąd czytacie A tyle czyta teraz :) / " /> Złota myśl RRK PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo