Jeżeli coś mnie denerwuje najbardziej to właśnie to. Wszyscy są dotknięci tą przypadłością. Pijak w Kamieniu Pomorskim? Wszyscy o pijanych za kierownicą, Premer wprowadza "niewiadomoco" bo przecież nie alkomaty. Przy okazji wychodzi co nieco, czyli, że zwykły radiowóz w alkomat nie jest wyposażony. Po chwili wzburzone fale się uspokajają. Ludzie zerkają do statystyk i stwierdzają, że tak naprawdę pijani kierowcy nie są problemem, a jakiś dureń twierdzi nawet, że największym problemem są trzeźwe trzydziestolatki i reszta już nie patrząc ani w statystyki ani do tabel ubezpieczalni przytakuje ochoczo.
No to potem zajmujemy się dziećmi odebranymi biednym rodzinom. RPD leci do Suwałk, dziennikarze także, co gorsza hiena przystawia sitko Matce, bo przecież łzy sprzedają się najlepiej, a w takim stanie Ona nie bardzo wie co i komu mówi. Ale dziennikarz jest przytomny i doskonale wie co robi, prawda? A po kilku dniach już nikt nie pamięta, nikt nie pojedzie porozmawiać z sędzią, który tak naprawdę zdecydował o wszystkim. I oczywiście nikt się nie będzie zastanawiać CO robić, aby pomóc rodzinie a jednocześnie nie wyrzucać naszych pieniędzy za okno. Bo za chwilę co drugie malżeństwo się rozwiedzie aby korzystać z dodatkowej pomocy państwa. Już dzisiaj samotne matki są w lepszej sytuacji jeśli chodzi o dostęp do przedszkoli, prawda? Kiedyś były punkty za pochodzenie, teraz za samotność. Do tego najczęściej samotność pozorną - dziecko ma i matkę i ojca pod jednym dachem. No, na to akurat recepta prosta - więcej przedszkoli!
Ale już dzieci w bidulu? Czy ktoś przeprowadza jakieś badania (nie mówię o statystykach) skąd sie tam biorą? Bo samo picie nie usprawiedliwia sytuacji - w końcu naprawdę inni piją podobnie albo nawet więcej. Ale to u nas zostawia się dzieci, czasami nawet zaczynając nowe życie w Wielkiej Brytanii. Dlaczego? Może właśnie dlatego, że w innych krajach normalnie nie opłaca się - ani rodzicom, ani państwu. A dziecko nawet w rodzinie patologicznej - nie mówię oczywiście o katowaniu - rozwija się najlepiej.
No i sprawy grubsze. Politycy zataczają się od ściany do ściany. Metropolie! Stawiamy na rozwoj metropolii a reszta niech spada na drzewo. Ewentualnie do rezerwatu. Za chwilę - no nie, jednak rozwój zrównoważony ...Autostrady!...O, jednak istnieje coś takiego jak kolej? Jeszcze wszystkich szyn złomiarze nie rozkręcili. No to pendolino! Se postoi, bo nie bardzo ma gdzie jeździć, ale jest ! Można się przejechać i pobić rekord - na odcinku 40 kilometrów.
2100 podręczników na XXI wiek! Nie, jednak jeden na całą Polskę. I tak będziemy się zataczać od ściany do ściany.
Ja jestem realistką. Nie da się przerobić wszystkich Polaków w Skandynawów. Więc nie liczę na to, abyśmy nagle zmienili swoje przyzwyczajenia. Ale politycy? Tam się rozwiązuje problemy i przechodzi do rozwiązywania następnych. Może i u nas się w końcu uda? Marzę o chwili, kiedy po cichu, bez bicia w medialne bębny rząd wszystkojednoczyj rozwiąże chociaż jeden - od początku do końca - i my ze zdziwieniem odkryjemy to po kilku miesiącach.
Omnia incipides, nihil absolvides.
Kto wiele zaczyna, nic nie kończy.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka