Zgadzam się - wiele osób w Polsce chla. Nie cierpię pijaków i jestem ostatnią osobą, która by ich broniła. Jednak jest różnica między Pana kolegami chlejącymi w Sejmie - nie mam ochoty zamieszczać zdjęć posła Grzegorka czy Pałysa - a tymi, którzy chleją na ławeczce przed wiejskim sklepem. Ci pierwsi zwykle - podałam wyjątki - robią to dyskretnie, upijają się drogimi trunkami i pewnie jeszcze im starcza na obiady dla dzieci. Na alimenty już nie zawsze - podobno Pana ścigano sądownie, prawda to? Czasami, jak się chla za dużo to i dieta poselska nie starcza, trzeba jak pan Grzegorek sobie "dorobić". Tu już bez znaku zapytania, został skazany za korupcję.
Ci na ławeczce piją wiśniówkę - tu wyższość miasta nad wsią widać w pełnej okazałości. Niedawno ze zdziwieniem zauważyłam w Tesco tę "malewkę" za 3 z groszami, na wsi kosztuje dwa razy drożej. Ale w ciągu kilku lat zauważyłam jeszcze coś innego. W miejskich autobusach w godzinach pracy w ogóle nie widać pijaków! Wieczorną porą też niewielu. Na moim podwórku ekipa z Ostrołęki budowała blok. Przez kilka miesięcy przyglądałam się ze zdziwieniem - nie piją! Nawet w sklepie na dole kupują tylko wędlinę, bułki a nie piwo. Bo dzisiaj panie Szejnfeld pracę się szanuje - jak się ma. A jak się nie ma i nie ma żadnej możliwości dostania to bywa różnie. "Moi" ławkowicze to nie są ojcowie dzieci - bo na wsi dzieci się już praktycznie nie rodzą. Całe wsie wyjechały do Anglii, Irlandii, Włoch. Czasami przyjadą na wakacje, częściej babcie, dziadkowie jadą "tam" - na ślub, na chrzest. A jak już się trafi dziecko w popegierowskim blokowisku to z głodu nie umrze - Caritas wie co tam komu przydzielić, sąsiedzi pomogą. W programie mówił Pan o tym, że te "bydlaki" sprzedają cukier, mąkę - którą dostają z opieki społecznej. Inna idotka opisująca patologię na Mazurach pisze o przepijaniu "pieniędzy na książki". Kto daje tym rodzinom na książki? Kupuje się wszystko "w naturze" - w ubiegłe wakacje Caritas dał parafii plecaki dla najmłodszych a my zadbaliśmy o tych plecaków napełnienie - w kredki, zeszyty, piórniki. One też kosztują "tam" drożej niż w Warszawie. A ta mąka? Naprawdę MOPS przydziela "bydlakowi" tonę? Bo jeśli kilka kilogramów to kto od nich kupuje? W sklepie jest poniżej dwóch złotych.
Ale tak - w mieście bieda gorsza. Bo tu za wszystko trzeba płacić, do tego dochodzi czynsz - często wyższy w domach do remontu (koszty odtworzenia) niż w nowych blokach. Do tego koszty ogrzewania - często w starych domach nie ma centralnego ogrzewania. Na wsi można opalać drzewem, w mieście się nie da. Dochodzą do tego koszty komunikacji miejskiej. W Warszawie, gdzie rządzi Pana koleżanka - nie przeszła Karta Wielodzietnej Rodziny - chociaż biedniejsze miasta było na nią stać. Też by ją przechlali?
Pan wspaniale pisze o Roku Rodziny www.instytutobywatelski.pl/13900/blogi/moj-poglos/rok-rodziny ale już w programie telewizyjnych krzyczał pan do posła Kłopotka - to wasz minister! Nie, to Pana minister i mój (niestety) rząd - macie cotygodniowe spotkania w Alejach i tam macie ze sobą się porozumieć. Bo ja mogę się zgodzić i z tym, że niektórzy chleją (nie są bydlakami jak Panu zwrócił uwagę pan Dębski) i nawet z tym, że państwo przeznacza dostateczną ilość pieniędzy na pomoc społeczną. Ale jak widać jest ta pomoc kierowana chaotycznie, nie wiadomo do kogo ( już same dywagacje na temat liczby dzieci niedożywionych o tym mówią), no i samo karmienie to nie wszystko.
A ja obiecuję Panu jedno - napiszę w tej sprawie do Prezydenta - może odpowie, może nie. Ale liczę na jakąś dyskusję w szerszym niż tylko rząd gronie. Bo pan Prezydent chwalił się Szlachetną Paczką. A na stronach tej organizacji przeczytałam między innymi takie zdania: najbardziej trafnie wskazywano nam rodziny w szkołach, świetlicach środowiskowych, parafiach. Bo czasami "ktoś świetnie sobie radzi, a różnych instytucji nie informuje o swoich nieoficjalnych dochodach" Więcej tu:www.szlachetnapaczka.pl/artykuly.
Więc faktycznie - można to zrobić na dwa sposoby - wyrzucić pieniądze przez okno lub wydać efektywnie. A ponieważ potrzebujących coraz więcej, więc trzeba wydawać celowo.
A Pan mógłby odpracować ten nieszczęsny występ. Proszę kupić za 500 zł czekolad - może Pan nawet przy nich się sfotografować i niech Pan rozwiezie do kilku parafii. U mnie, gdzie indziej też - stoją w kościele kosze na produkty. W supermarketach też zbierają. Bo dzieci chciałyby czasem "coś słodkiego", nie tylko mąkę - skoro może im to kupić moja sąsiadka (ma niecałe 600zł z mężem emerytury rolnej) - może i Pan. Czekolada słabo się nadaje na zakąskę dla chlejących bydlaków. Koledzy potwierdzą.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka