Telokowi dedykuję
No więc tak - jest różnie, zalezy jak na to patrzeć.Na pewno inaczej niż w Polsce.
Podstawowa opieka lekarska opiera się na lekarzach rodzinnych.Najlepiej chyba porównać status lekarza rodzinnego do prywatnej praktyki dentystycznej w Polsce.Tyle, że tu za pacjenta płaci państwo.
Lekarz rodzinny KUPUJE praktykę od innego lekarza rodzinnego ,który chce przejść na emeryturę, przenieść się lub tp.
Przy okazji kupuje też sprzęt, często lokal a więc kosztuje to dużo.Ale dostanie na to bez problemu kredyt z banku, bo lekarz rodzinny w Danii to bogacz.
Na czysto wyciąga ok miliona koron rocznie przy przeciętnej 180 tys koron dla innych pracowników.
Oczywiście lekarz sam decyduje kogo zatrudnić, czy wynająć lokal czy lepiej przyjmować na dole własnego dużego domu.Tak samo decyduje czy inwestować w sprzęt i szkolenie siebie czy zlecać innym i płacić za badania np USG.
Lekarz robi praktycznie wszystko tzn leczy na serce, zszywa rany, zdejmuje szwy po operacjach w szpitalu.Jak już nie umie sobie poradzić odsyła do specjalisty.
Do lekarza nie tak łatwo się dostać.Zwykle jedną godzinę poświęca na konsultacje telefoniczne.Przez telefon tłumaczy co ma chory robić i co ma wziąć na tę chorobę.
Inna sprawa, że lekarz ma przed sobą wszystko na temat pacjenta.Po numerze ewidencyjnym ( odpowiednik PESELA - Polska to zmałpowała właśnie od Duńczyków,tyle, że tu służy do wszystkiego, zastępuje też NIP) może zobaczyć wszystko - tzn jego prześwietlenia, wszystko jedno gdzie w Danii wykonane, jego wyniki , jego leki na receptę, jego leczenie szpitalne - oczywiście jego PITu nie :))
Jeżeli jednak zdecyduje, że powinien do niego przyjść pacjenta bierze w obroty pielęgniarka.Do lekarza dociera na kilka minut, pielęgniarka omawia w kilku słowach sprawę, przedstawia wyniki badań, które w międzyczasie zrobiła np ciśnienie itp.Potem oczywiście pielegniarka załatwia resztę typu recepty.
W ogóle można zadzwonić do przychodni a potem przychodnia kontaktuje się z apteką drogą mejlową lub telefoniczna i można lek odebrać.
Leki są drogie, droższe niż w Polsce.Do 2 tys koron płaci pacjent, jeżeli wydatki w ciągu roku przekraczają tę sumę jest zniżka, w zależności od wysokości dalszych wydatków.Pacjent nie zbiera żadnych świstków, wszystko jedno gdzie lek kupi, na rachunku jest wybita suma wszystkich jego wydatków, bo jest w systemie.
Pewne schorzenia przewlekłe od początku są refundowane, np cukrzyca.Inne, np nadciśnienie, nie.
Jeśli chodzi o coś nagłego, co zdarzy się PO godzinach pracy lekarza, czyli po 15.30 można dzwonić do Falca.
Ale tam nie ma co liczyć, że ktoś przyjedzie do gorączki.Dyżurujący przy telefonie powie, aby dzwoniący wziął aspirynę i mu d... nie zawracał.
Dyżurny decyduje czy do pzrypadku nagłego jedzie karetka z lekarzem, ratownikiem czy tylko z sanitariuszem.
Jest jeszcze NPL - nocna pomoc lekarska.Każdy lekarz rodzinny musi powiedzieć pacjentowi gdzie ma się udac i to lekarze rodzinni - zwykle kilku, taką pomoc opłacają.
NPL jest przy szpitalu, ale do niej też trzeba zadzwonić, a nie wparować, no i potem trzeba cierpliwie czekać.
Nie mówię oczywiście o ewidentnych wypadkach typu urwana głowa:))
W szpitalu odbywają się operacje nagłe - tak jak u nas i planowe.
Do planowych są pacjenci ustawiani w kolejce.Pewne przypadki (onkologiczne) muszą być załatwiane szybko.Inne - kolejka jest ustawiana zgodnie z zaleceniami lekarza.Czyli np ktoś, kto nie może chodzić z powodu stawu biodrowego jest ustawiany na poczatku kolejki, inny, którego tylko pobolewa, na końcu.Można sprawdzić kolejki w innych szpitalach i wybrać sobie dowolny na terenie Danii, który oferuje krótszą kolejkę.
Można też zoperować się za granicą - jeżeli to jest coś naprawdę pilnego, państwo zwróci pieniądze.Za staw biodrowy na pewno nie.
Można też się operować w klinikach prywatnych, są prywatne ubezpieczenia, ale taka opcję wybiera tylko 1% Duńczyków.
NIe ma praktycznie ludzi pozbawionych opieki lekarskiej.Każdy obywatel lub człowiek mający prawo stałego pobytu, może byc bezrobotny, bezdomny, żadnego podatku nie płacić ma opiekę.
Praktycznie inni też, tzn Dania będzie co najwyżej żądać od rządu innego państwa pokrycia kosztów, ale sama opiekę zapewni.
Nie muszę wspominać, że o żadnych łapówkach mowy nie ma, chociaż zdarza się, że pacjent lub rodzina fundują dla zespołu - lekarze, pielegniarki jakieś ciasto.
Pacjent MUSI być o wszystkim informowany, a jak pacjent nieprzytomny, to rodzina, nawet o trzeciej nad ranem, jeżeli coś się dzieje.
Po operacji jest wypisywany biegusiem do domu, np po trzech dniach.Szwy, jak powiedziałam, zdejmuje lekarz rodzinny, ale do niego trzeba dojechać.Jeżeli pacjent jest samotny to opiekę nad nim załatwia gmina .
Można zadzwonić do pracodawcy i powiedzieć, że się jest chorym, nie trzeba zwolnienia.Oczywiście, kiedy choroba się przeciąga to trzeba.
Na dzieci NIE ma zwolnienia.
Ale z dziećmi można przebywać w szpitalu i nic się nie płaci za nocleg.Wyżywienie we własnym zakresie.
Opieka dentystyczna bezpłatna do 18 roku zycia.Po - bardzo droga
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości