Kiedy czytam o polityku, który zadaje takie pytanie swemu oponentowi, dostaję ataku czkawki i uznaję pytającego za cwaniaka i oszusta obarczonego dodatkowo manią swej wydumanej wielkości.
Dlaczego?
Dlatego, że każdy ma kwalifikację do bycia politykiem. Polityk to nie zawód. Polityk to ktoś, komu udało się przekonać jakąś liczbę tzw wyborców, aby mu zaufali. Zaufania udziela się politykowi nie z racji jego kwalifikacji, ale
1. Przynależności.
2. Deklaracjom, które składa przed wyborami jego ugrupowanie.
3. Aparycji i sposobu wyrażania się.
4. Opinii wśród wybierających.
5. Wpływu środowiska wyborcy.
6. ... itd.
Polityk z punktu widzenia człowieka z ludu to ktoś, kto za pieniądze ludu jada, mieszka w hotelach, podróżuje, utrzymuje rodzinę, ubiera się, a wszystko to bez kiwnięcia palcem. W zamian za benefisy otrzymane od ludu, polityk powinien dbać, przynajmniej oficjalnie, aby lud miał mu z czego płacić. Nich mi nikt nie wciska kitu o zapracowanych posłach w komisjach sejmowych, w pocie czoła pracujących nad ustawami. Taki polityk ubiegający się o fotel w PE, winien obiecać wyborcy to, czego wyborca chce, a nie twierdzić, że on tam musi być, bo on ma kwalifikacje. Rządy Po opierały się o POlityków z kwalifikacjami, które okazały się być świetne do okradania Polski i oddawania jej pod but obcych.
Niestety, polityk często zaczyna wierzyć w swoją misję i tworzy wyobrażenie wielkości i konieczności swego „dzieła” oraz zapomina o swych wyborcach w dzień po uzyskaniu mandatu. Mamy wiele przykładów polityków, którzy z obcymi i co najmniej niechętnymi Polsce robili szemrane interesy. POlitycy w PE nie głosują za Polską racją, ale przeciw PiS, bo ich celem nie jest dobro wyborcy z Polski, ale rządzenie Polską.
Podsumowując, ta pani z PiS, która wytyka innej brak kwalifikacji, sama ich nie ma.
Inne tematy w dziale Polityka