Próbując zachować chociaż minimum obiektywizmu, muszę przyznać, że Sankt Petersburg jest piękny o każdej porze roku. Kiedy świeci słońce, kiedy pada deszcz, a nawet kiedy jest szaro jesiennie za oknem. Zimą, to miasto o ponad już trzystuletniej żywotności jest szczególnie piękne. Kryje mnóstwo tajemnic i czasem, zupełnie przypadkiem, możemy odkryć miejsca, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia.
Warto znaleźć dwie godziny, może trzy, cztery i zrobić sobie samemu, a konkretnie swojej duszy i umysłowi, mały prezent i wybrać się na zimowy spacer po miejscach tego pięknego miasta gdzie oddech Piotra I Wielkiego, carycy Katarzyny I, Michaiła Łomonosowa, Fiodora Dostojewskiego, Aleksandra Puszkina, Aleksandra Kołczaka czy Leonharda Eulera i wielu innych znakomitości co odcisnęli swoje piętno na rosyjskiej, europejskiej i światowej historiografii, nauce i kulturze czuje się na każdym placu, ulicy czy zaułku.
Seledynowo zielone białe barwy frontonu Pałacu Zimowego będącego obecnie głównym budynkiem kompleksu pałaców tworzących Ermitaż, jednego z największych muzeów sztuki i malarstwa na świecie pięknie kontrastuje ze świeżą bielą zmrożonego śniegu pokrywający Plac Pałacowy. Jak to miło, tak po prostu, pozwolić swojej wyobraźni puścić wodze fantazji spacerując w lutowym mrozie po zaśnieżonym białym mieście. Tym razem nie zwiedzamy Ermitażu. Nasz krótki wypad do Wenecji Północnej Europy nie pozwala na podziwianie zgromadzonych tutaj dzieł Poussina, Watteau, Rembrandta, Rubensa, Rafaela, Tycjana i wielu innych światowej sławy twórców światowego dziedzictwa kulturowego.
Każdy napotkany rodowity mieszkaniec Sankt Petersburga zapytany o drogę do muzeum Aleksandra Siergiejewicza Puszkina z miejsca wyrecytuje: “Naberezhnaya Rieki Moyki 12” a następnie szeroko gestykulując wskaże kierunek i opisze jak najdogodniej i najszybciej dotrzeć do miejsca. Przy okazji opowie jakąś ciekawostkę z życia wielkiego rosyjskiego pisarza i poety oraz dumnie zarecytuje fragment z jego wiersza. Petersburżanie kochają Puszkina.
Aleksander Puszkin jest wielkim reformatorem rosyjskiego języka, prekursorem XIX wiecznej rosyjskiej literatury stosującym często swobodne interpretacje reguł gramatyki rosyjskiej opracowanej jeszcze na początku drugiej połowy XVIII wieku przez Łomonosowa a przez to samo znakomicie wzbogacając język literacki i tworząc bogactwo strof i wierszy, które stały się trwałym dorobkiem rosyjskiej i światowej poezji romantycznej. To Puszkin wprowadził w języku rosyjskim wielorakość stylów i gatunków literackich posługując się językiem prostym, lekkim, ogólnie przystępnym, żywym, zawierającym silne zwroty ekspresyjne bazującym na rosyjskim języku ludowym, który świetnie poznał dzięki niani Arinie Rodionownej Jakowlewowej, zwykłej pańszczyźnianej chłopce a która wzbudziła w nim zainteresowanie folklorem, poezją ludową i bajkami. Był mistrzem stosowania bogatych form artystycznych w swej poezji wprowadzając bogate porównania, przenośnie czy apostrofy lub też uosobienia do codziennego języka. Historycy rosyjskiej literatury mówią: „Dokonał bardzo odważnej chirurgicznej operacji na ciężkim, trudno przyswajalnym i słownikowo ubogim języku starocerkiewnym (zwanym również cerkiewno-słowiańskim) stając się jednocześnie jego grabarzem. Rosyjski język Puszkina to był wzorzec dla takich tytanów rosyjskiej literatury XIX wieku jak Gogol, Czechow, Dostojewski czy Turgieniew. To oni i wielu po nich rozsławili rosyjską literaturę w świecie.
Nie będę przywoływał epokowych tytułów z twórczości największego rosyjskiego romantyka; jego dzieła są zapisane w annałach literatury światowej i każdy kogo interesuje jego dorobek bez trudu znajdzie w sieci oryginalne teksty w języku rosyjskim lub ich tłumaczenia w ponad 120 językach.
W licznych biografiach Aleksandra Puszkina, zarówno polskich jak i rosyjskich, powtarza się jego niechęć czy wręcz nienawiść do Polski i Polaków jaką otwarcie nie tylko głosił ale i przekazał w swoich wierszach okresu Powstania Listopadowego. Myślę, że jego opinie nie mogły mieć wpływu na nasze wzajemne stosunki na przestrzeni ostatnich dwustu lat. Ponadto, po tylu latach i historycznych epokowych zawirowaniach nie musimy powracać do tematu jego niechęci do nas.
Puszkin i Mickiewicz byli prawie rówieśnikami. Poznali się w Moskwie w 1826 roku. Wspólnie na organizowanych literackich przyjęciach w moskiewskich salonach recytowali swoje utwory, prowadzili dyskusje i dość szybko znaleźli wspólną płaszczyznę porozumienia. „Znali się z sobą niedługo, lecz wiele i od dni kilku już są przyjaciele” - napisał o tej znajomości Mickiewicz w ustępie do III części Dziadów, zatytułowanym Pomnik Piotra Wielkiego. Czy się lubili? Trudno powiedzieć. Ale na pewno wzajemnie się szanowali. Znana jest anegdota mówiąca o tym jak Puszkin spotkawszy na Arbacie Mickiewicza przywitał go takimi słowami: „Uchadzi dwojka! As idziot!” na co Mickiewicz mu odpowiedział „Korzennaya dwoika i asa ubiyiot”....
Przy wejściu na dziedziniec kamienicy, gdzie mieści się muzeum natychmiast cichnie rozbawienie i wesołość na młodzieńczych twarzach rosyjskich gimnazjalistów przybyłych gdzieś z bliższej czy dalszej rosyjskiej prowincji w celu zwiedzenia miejsca ostatnich lat życia poety. Uczniowie słuchają w skupieniu i z widoczną uwagą opowieści przewodnika, wielu robi szybkie notatki, pstrykają aparaty. Osoby zwiedzające indywidualnie są obowiązkowo wyposażane w audioguide „oprowadzający” po mieszkaniu Puszkina w jednym z 5 językach. Przewodnik ciepłym spokojnym głosem relacjonuje bezpośrednio do uszu historie poszczególnych pomieszczeń odnoszące się do życia rodziny Puszkinów, objaśnia style umeblowania, pochodzenie mebli, zasłon, informuje o eksponatach, dużo czasu poświęca prezentowanym oryginalnym brudnopisom znanych literackich arcydzieł, opisuje historie licznych obrazach i ich autorów, opisuje w szczegółach eksponaty i zebrane pamiątki po poecie i jego rodzinie jakie udało odzyskać władzom muzeum w okresie ponad stuletnich poszukiwań. W tle całość ubarwia podkład muzyczny odpowiedni do atmosfery poszczególnych pokoi i w przeszłości zachodzących tamże wydarzeń. W ostatnich dwóch salach, gdzie po postrzale w brzuch na pojedynku Puszkin był rehabilitowany i gdzie zmarł o 5ej po południu 10 lutego 1837 roku zwiedzającym towarzyszy odpowiednio stonowane Adagio Albinoniego.
Polski turysta w muzeum-mieszkaniu Aleksandra Siergiejewicza Puszkina nie znajdzie żadnych poloników. Ale przecież nie tego polscy miłośnicy rosyjskiej klasycznej literatury tutaj poszukują.
Dzisiaj przypada 182 rocznica śmierci wielkiego rosyjskiego poety. Zmarł 10 lutego 1837 roku w wyniku ciężkich ran odniesionych w beznadziejnym pojedynku odbytego na dalekich przedmieściach Sankt Petersburga jaki Puszkin wytoczył francuskiemu oficerowi i dyplomacie Georges de Heeckeren d'Anthès stając w obronie honoru swojej żony. Pojedynek wywołany brudnymi intrygami w kręgach dworu carskiego.
Niesamowity jest ten zimowy Sankt Petersburg…..
Inne tematy w dziale Kultura