Uwidziło mi się prztłumaczyć najsłysnniejszy (uwielbiał go J.F. Kenndy) wiersz zupełnie nieznanego w Polsce amerykańskiego poety Alana Seegera.
Mam randkę ze śmiercią,
Gdzieś w odłupanej rozpadlinie
Wśród zapachu kwiatów i jabłek,
Kiedy wiosna z szelestem przypłynie,
Mam randkę ze śmiercią
Nim błękit wiosny wskrzesić światło zdoła.
Może pochwyci moją dłoń
I zawiedzie do krainy ciemności
Zamknie mi oczy i zadusi tchnienie
A może wypuści mnie bym szedł dalej?
Mam randkę ze śmiercią,
Gdzieś na okaleczonej skarpie obitego wzgórza
Gdy wiosna na powrót w podróż wyrusza
Malując pierwsze kwiaty.
Bóg sam wie, że lepiej śnić jest błogo
W pachnącym dole na jedwabnym puchu
Gdzie miłość pulsuje na dnie głęboko.
Tchnienie obok tchnienia i oddech przy oddechu
Gdzie wybudzić się cicho jest rzeczą drogą.
Ale ja mam randkę ze śmiercią
Gdzieś o północy w rozpalonym mieście
I nim wiosna na północ ucieknie
Solennie obiecuję: na pewno przybędę.
Inne tematy w dziale Kultura