Gdzieś na wschodzie, w dzikiej Turcji, pewien Emir miał swój seraj. Jedna z jego żon, rzekomo wielce ładna, niechętna uciskowi panującemu w tego typu przybytkach, zakochuje się w dżentelmenie, wyznawcy obcej wiary. Nikt nie zna miana tego Wenecjanina. Giaur po wschodniemu znaczy innowierca.
Akcja nabiera rozpędu, bo miłość z chrześcijaninem kończy się dla Piękności tragicznie, aczkolwiek trochę w stylu Iwony Wieczorek, bo niejasno. Utonęła, ale wieść niesie, że palce Emira maczały w tej wodzie.
Media rozpisują temat, a dokładnie angielski poeta Byron. Nie tyle obficie, ale wielce ozdobnie.
Chrześcijanin-giaur urządza zasadzkę i w potyczce grupowej zabija Muzułmanina w zemście za śmierć ukochanej, aczkolwiek w papierach wpisanej jako jedna z żon Emira, więc prawo jest po stronie przedstawiciela wschodu. Ponadto uwypukla się tu militarny europocentryzm w całej pełni - pierwszy lepszy biały, zbrojnie pokonuje księcia tureckiego, aczkolwiek z zasadzki. Choć z drugiej strony nie podano stosunku sił walczących.
Kto zawinił w całej drace? Temat dość śliski. Z jednej strony, wyhaczanie czyjś żon jest niewłaściwe, bo to cudzołóstwo. Ale jaki normalny facet ma wiele żon... Lub zgładza jedną z powodu jej zdrady (gdy sam ją zdradza z innymi)... Oczywiście islam na to pozwala, ale cóż, ludy wschodu i południa lubią też okaleczać narządy rodne swych dziewczynek.
Paradoksalnie to Emir nie dopuszcza do zakwitnięcia multikulti, czyli związku między Europejczykiem i Gruzinką, a więc staje na wspak różnorodności. Mało tego - zdobywa główną nagrodę w grze, czyli niebo Koranu, bo śmierć w starciu z niewiernym jest w ten sposób wyceniana na kartach tego dzieła.
Giaur musi cierpieć z powodu straty, a przecież mógłby znaleźć pociechę w ramionach innej. Choć może sobie uświadamia, że ukochaną szlag trafił z jego poduszczenia. Nie wiemy. Z pewnością nie jest bez winy, jednakże wybryki miłości dotyczą jednostek incydentalnych, o duszach odbiegających od normy. Podczas gdy Emir żyje w kuriozalnym systemie, gdzie sporo żon i dziewczynek musi posłusznie składać swój los i życie u stóp swych machometów na co dzień.
W Europie zdarzają się wyskoki - Wschód to monotonia uciemiężenia.
Ogólnie rzecz biorąc, dylematy tragiczne, w osnowie kulturowych zgrzytów. Konflikt uniesień miłosnych, prestiżu i obyczajów. Dziwy pod palmami. Współcześnie równie częste w takiej Anglii, gdzie na ulicach kobiety w burkach mijają się z dziewczynami w porno-leginsach. Nie sposób połączyć wody z ogniem.
Rozglądając się szerzej, dlaczego w romantyźmie smaki zwróciły się ku egzotyce dalekich krajów i owocowały poematami z akcją w pół-mitycznych krainach? Może dlatego, że wcześniejsze oświecenie odarło z magii zakątki europejskie, zeświedczając je w dość znacznej mierze. Podobnie rosnące miasta tych czasów zwróciły ich mieszkańców ku turystyce na łonie natury (i zwracają nadal).
Pamiętajmy, że Byron, liryczny poeta, swoje życie oddał Helladzie, czynnie pomagając zrzucić zatęchłe jarzmo tureckie, które również grozi współczesnej Grecji. Zmarł tamże, na łożu szpitalnym. Wierszokleci, którzy potrafili utrzymać nie tylko pióro, lecz i bagnet, zawsze znajdują moje uznanie. Witkacy, Apollinaire, Celine, Baczyński itp.
Romantyzm czasem zaiskrzy na styku etnicznie obcych kultur, ale częściej jest to mizeria niedopasowania, albo groźba iskry, która włącznikiem uwalnia gaz w przysposobionej do tego komorze, pełnej Innych.
Nie dopuśćmy do powtórki.
Tymoteusz Bojczuk jest filozofem kultury i cywilizacji, himalaistą i podróżnikiem. Publikował eseje w „Aspektach”, „AlboAlbo”, „Ibidem” "Londynek.net" i „Pulsie”. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Śląskim.
Autor książki Element Wmówiony oraz Słownika psycholingwistycznego języka polskiego
z komentarzem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo