Jeśli wierzyć niegdysiejszej Podsekretarz Stanu p. Victorii Nuland, to - jak onegdaj oświadczyła - kosztem 1 mld $ USA sfinansowały Euromajdan doprowadzając do zamachu stanu, po którym dynamicznie rozpoczęły przekształcanie Ukrainy w największą bazę wojskową. Gdyby nie antyrosyjskie, i wobec Rosji i wobec mniejszości rosyjskiej na Ukrainie - działania nowych władz ukraińskich, pewnie Rosja nie bardzo wiedziałaby co zrobić, a tak - mamy od 2,5 roku wojnę. Administracja Bidena, nie tyle z poczucia odpowiedzialności, jak sądzę, co łapania okazji w locie - podkłada sporo paliwa pod ten wojenny kocioł. To, co jeszcze może zrobić nie ma już jednak znaczenia dla dalszych losów tej wojny i prawdopodobnie także z tego wychodząc przeświadczenia Prezydent Elekt powiada dość. Dość, doprowadzę do rozejmu a obsługą odpowiedniej strefy zdemilitaryzowanej przez wprowadzenie swoich kontyngentów wojskowych (i zapewne "resztą" sprawy...) niech się zajmą Polacy, Francuzi, Niemcy i Brytyjczycy.
Prezydent Elekt do czasu zaprzysiężenia nie ma mocy sprawczej, w sensie oparcia swoich decyzji skutkujących stanowiskiem USA jako państwa - w obowiązującym w nim systemie prawnym. Jeżeli pomysł porozumienia z Putinem spróbuje uzgodnić z obecną Administracją, to z pomysłu klapa. Jeżeli zrobi to bez porozumienia, co zresztą jest mało prawdopodobne wobec przełamania frontu przez Rosjan, to z czystej, bezinteresownej radości obecna Administracja zmajstruje rękami Ukraińców prowokacje, które spowodują odejście przez Rosję od zawartej ugody o rozejmie. Tak, czy owak wychodzi mi, że:
1. Prezydent Elekt nie jest w stanie zatrzymać działań wojennych w tej chwili,
2. Obóz obecnie rządzący w USA, wobec sytuacji na froncie - nie jest w stanie objaśnić sensownie Amerykanom dalszego dokładania paliwa do tej wojny a co za tym idzie kontynuowania nacisków na kraje europejskie, przede wszystkim wschodnio-europejskie, o aktywne zaangażowanie się w konflikt
4. Prawdopodobnie, przed porozumieniem z Trumpem 20/21 stycznia 2025 r, Rosjanie dojdą do Dniepru, bo chyba taki właśnie mają niejawny zamysł. Ciekawe, że ponad trzy lata temu pewien bloger z Polski ujął w swojej prognozie dla Europy podział Ukrainy wzdłuż linii Dniepru...
5. Wejście kontyngentu europejskiego NATO da się sklecić i nasz udział akceptować ale po osiągnięciu porozumienia z Putinem, czyli od 20-go stycznia 2025 ("24 godziny". Przygotowania wojskowe mogą być czynione wcześniej)
Abstrahując od ustanowienia przez Rosjan na terytorium zadnieprzańskim - kontrolowanego przez nich nowego państwa, jako Polska mamy tu wielki problem, mianowicie naturalnym biegiem rzeczy kilka/kilkanaście milionów przerażonych, głodnych, często chorych, kalekich i obdartych ludzi wedrze się do naszego kraju. Uprawnione jest więc pytanie: co z Ukrainą' przed-dnieprzańską' (zachodnią). Jeżeli wbrew rozsądkowi paliwo wojenne będzie nadal dostarczane przez USA np. do końca roku, to już nadszarpnięta infrastruktura także tej części kraju ulegnie dalszej destrukcji, w rezultacie czego ta część Ukrainy stanie się - jak napisał wspomniany bloger - krajem całkowicie upadłym. Kraj upadły - bez przemysłu, (wyprzedanej) ziemi, z długami (?), wycieńczoną biologicznie ludnością o zwichniętej strukturze, resztki zdemoralizowanych wojsk...
Już możemy zacząć wznosić płot, ale my k..wa nie tacy. Co p. Prezydent-Elekt na to ? Czy i na co będziemy mogli liczyć z opieką nad tą ludzką masą.
Wobec wyzwań tego rodzaju, jak współudział w pilnowaniu strefy zdemilitaryzowanej (identyfikacja prowokacji), rozmieszczenie i zagospodarowanie tej części uchodźców, których zatrzymamy, wtłoczenie części uchodźców do UE, jakieś łatanie braków w egzystencji i obsłudze n. społeczeństwa - potrzebujemy dobrej współpracy partii politycznych i organizacji społecznych nie tylko obecnych w Sejmie. Zapowiedź uzgodnienia stanowisk Prezydenta i Premiera przed ewentualnym nawiedzeniem Prezydenta Elekta przez n. Prezydenta jest dla mnie osobiście miłym zaskoczeniem. Ciekawi mnie, czy n. Prezydent zaprosi do kompanii V-Premiera, zarazem Szefa MON p. Kosiniaka-Kamysza ? Byłoby chyba z korzyścią dla obu Panów.
Prezydent Duda chyba bierze pod uwagę, że Prezydent Elekt jest w tej chwili bodaj najbardziej zajętym człowiekiem na świecie. Pilnie potrzebuje harmonogramu działań na pierwszych kilkadziesiąt dni prezydentury a nie może uruchomić prac pełnym frontem bo nie ma jeszcze skompletowanej załogi (na to nigdy nie powinno być żal czasu). Nie bądźmy więc rozczarowani jeżeli do wizyty na razie nie dojdzie. Ostatecznie Prezydent Duda może podjąć próbę załatwienia Ministrowi Obrony spotkania z V-Prezydentem Elektem JD Vancem. To podobno mocny facet i z perspektywami.
Zresztą, nie traćmy nadziei. Prezydent Elekt jako jajcarz jest niezrównany nie tylko na poziomie globalnym. Może wystrugać wysoko postawionym europejskim lewo-liberałom numer i dla Dudy znaleźć godzinkę. Byłby to numer nie lada.
---
Gdybyśmy mieli wziąć udział w nadzorowaniu strefy zdemilitaryzowanej, to ja osobiście nie pchałbym się na dowodzenie kontyngentem wielonarodowym, natomiast z Trumpem załatwiłbym wymianę Niemiec na np. Turcję. Niemcy niech dokładają się do utrzymania kontyngentu ale niech się tam nie kręcą. Konstrukt Niemcy/Ukraina - "nie wiem czemu" (jak mawia bloger Be Piotr) kojarzy mi się z SS Galizien.
Inne tematy w dziale Polityka