twardek twardek
111
BLOG

Zrozumieć polityków

twardek twardek Polityka Obserwuj notkę 4
Problemów trzy

1. Polski problem nr. 1: aktywny udział Polski w wojnie na Ukrainie. Przyjeżdża p. Blinken i pewnie będzie naciskał w związku z tym, że w prowadzonej przez USA wojnie proxy z Rosją - serwerem proxy jest jak dotąd Ukraina, ale jej mięso armatnie jest na wyczerpaniu, więc trzeba będzie popchnąć do walki kolejne narody wschodnio-europejskie.

  a) Nasz JE Prezydent jest, z punktu widzenia USA - ok. Nawołuje do zestrzeliwania rosyjskich rakiet nad Ukrainą, co samo w sobie jest aktywnym włączeniem się w wojnę, a niechybnie w krótkim czasie spowodowałoby rozszerzenie n. udziału z wejściem Wojska Polskiego na terytorium Ukrainy włącznie. Prezydent jest bodaj nieświadomy, że nawołując do zaczepnego udziału w wojnie gwałci Konstytucję i właściwie kwalifikuje się do wszczęcia procedury zdjęcia go ze stanowiska. Dlaczego Koalicja Obywatelska (JE Premier) tego nie robi?

  b) To samo, co JE Prezydent robi Minister Sikorski. Tu JE Premier ma łatwą decyzję, ale zapewne bierze pod uwagę, że do wypowiedzi Ministra zainteresowani nie przywiązują chyba większego znaczenia. Jest w tej sprawie niedecyzyjny. Poza tym jest facetem "zglobalizowanym", podwójne obywatelstwo, syn w armii amerykańskiej, żona Żydówka. Sam osobiście, raz w PiS - Ministrem Obrony Narodowej, obecnie w Platformie - Ministrem Spraw Zagranicznych. Niezły obrotowy. Choć wobec korony brytyjskiej okazał się być lojalny jako jej (także) obywatel. Wiedząc o wpadce Liz Truss z tym SMS-em do Bidena o wysadzeniu bałtyckich rur, zareagował osłonowo dla UK, składając USA gratulacje za... wysadzenie rur. Wskazał gawiedzi żródło inspiracji ? No więc, jak już gdzieś napisałem w intryganctwie i kłamliwości JE Premierowi nie ustępuje. Jest więc dobrym ministrem na obecny czas.

  с) Ze "zdjęciem" Prezydenta jest jeszcze inny problem. Otóż po ewentualnym uskutecznieniu tegoż, pełniącym obowiązki byłaby III Osoba w państwie. Powinna to być właściwa osoba. Obecny Marszałek Sejmu, zdaniem złośliwców, to co prawda złotoustry fircyk, ale równocześnie w związku z publicznie wyrażonym zamysłem "wgniecenia Putina w ziemię" - kompletny du..ń. Być może JE Premier skłania się do tego poglądu (byłbym niemile zaskoczony, prawda). Tak, czy siak jest jednak problem, choć Opatrzność wykreowała Ekscelencji właściwą "arytmetykę" sejmową.

  d) Jak w problemie siedzi sam JE Premier ? Wyobraźnia podpowiada mi, że nadając "porozumieniową" ornamentykę ugodzie z W. Żełeńskim kierował się niemożnością przyjęcia formuły umowy międzypaństwowej, ponieważ musiałaby być akceptowana przez Sejm i spożytkowana uchwaleniem stosownej ustawy. Otóż wspomniana wyżej artytmetyka sejmowa zdaje się wskazywać, że ustawa nie przeszłaby. PSL-owcy (i ich wyborcy), którzy posiadają gospodarstwa rolne - mają tym samym na własność po kawałku Polski i to, niejako z definicji, ustawia ich w pozycji patriotycznej. Państwo co prawa strzyże ich nieźle, ale da się żyć. Trzeba dodać do tego Konfederację, Kukiza i nieagenturalną (USA/Izrael) część posłów PiS oraz nieagenturalną (Niemcy) część Koalicji Obywatelskiej. Świadom tego JE Premier wyrychtował z Żełeńskim to, co wyrychtował, choć... Właśnie, choć wpadł we własne sidła, gdyż na mocy "Porozumienia" zawartego ze zwyklym obywatelem Ukrainy (kadencja Żełeńskiego skończyła się w maju) - nie może wydać ani grosza na realizacje Porozumienia, bo "później" także z tego powodu będzie musiał zwrócić własnym sumptem koszty realizacji Skarbowi Państwa. Chryste Panie, widzi W. Ekscelencja, że jak nie kijem, to pałką !

Gwoli ucziwości zauważę wszkże, że teorio-spiskowi faceci twierdzą, iż JE Premier miał to wszystko w głowie i z całą premedytacją zrobił to, co zrobił. Znaczy się zrobił swojego kontrahenta z Kijowa w tzw. głupa. Wierzyć, nie wierzyć ?

Jeżeli tak, to okazał się znowu krętaczem, choć cała sprawa, ale też i proweniencja zawodowa kontrahenta z Kijowa może to poniekąd usprawiedliwiać. Nie wiem co o tym myśleć, bo w gruncie rzeczy dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy kobiet i dzieci nie drży, póki co - o zdrowie i życie swoich polskich chłopaków, synów, braci i ojców, których inaczej, kości zostałyby w Donbasie, na Dzikich Polach, Podolu czy wreszcie Wołyniu...

  e) Co więc z tymi rozmowami z p. Blinkenem ? Np. wyjaśni ówże (jeśli !), że USA nie może użyć własnych wojsk, bo dajmy na to w bezpośrednim starciu z Rosją, któraś ze stron (Rosja !) zacznie przegrywać i nieuchronnie użyje wówczas taktycznej broni atomowej, co nieuchronnie doprowadzi do eskalacji i globalnej wymiany ciosów. USA, jako państwo znane ze swojej walki o światowy pokój i demokrację pragnie uniknąć zniszczenia planety, w związku z czym proponują by wojnę z Rosją (wprawdzie z definicji do przegrania), w obronie demokratycznej Ukrainy, wzięli na siebie Polacy. USA będą nam udzielać wszechstronnej pomocy w materiale i sprzęcie wojennym oraz humanitarnej. W trybie niskooprocentowanych kredytów. Później, gdy znajdziemy się w puli przegranych, a wysokie układające sie strony będą radzić nad powojennym, pokojowym ładem - USA będą nas, bardzo korzystnie dla nas, reprezentować. W końcu jako walcząca strona, w rezultacie przymilnie nam wmawianej suwerennej decyzji o udziale, strona przegrana - nie będziemy w składzie negocjujących pokój. Będziemy przedmiotem rokowań. Drugi Teheran ? Co do ewentualnych korzyści - w grę wchodzi np. przyłączenie do Polski przeddnieprzańskiej Ukrainy***, jako autonomii w sfederalizowanym wspólnym państwie. Zastrzegając wszakże miejsce, w autonomii ukraińskiej - dla Izraelczyków. Tych, którzy przeżyją zdemolowanie obecnego Izraela przez Rosję i Turcję, być może - jeśli zdąży się dołożyć - także Iran. Już teraz turyści donoszą, że hotele na Cyprze pękają w szwach od Izraelczyków ze starszego pokolenia. Starzy, więc wiedzą i myślą. A co dopiero będzie po zniszczeniu Ziemi Obiecanej. Ilu ich będzie ? Milion, dwa, cztery ? Nikt z Europy nie będzie chciał ich przyjąć. Ale Polska z przydaną jej, przetrzepaną z ludności Ukrainą... Jak ulał.

To są mocne argumenty, prawda.

JE Premier ma więc o czym pomyśleć. Pamietajmy wszakże, że najlepsze rozwiązania sa proste. Trzeba poszperać w głowie W. Ekscelencjo. Nawet tu, na S24 można doszukać sie pewnych pomysłów wartych rozważenia.

2. Polski problem nr. 2: demontaż wymiaru sprawiedliwości

Kontynuując niemieckie, ściślej Berlina/Brukseli, dzieło zniszczenia wymiaru sprawiedliwości w Polsce (krytyczny mechanizm funkcjonowania państwa), Minister Sprawiedliwości gwałci raz po raz prawo i jego instytucje. Gdy chodzi o KRS, to odnośnie do spornej części jej składu Konstytucja w Art.187.1. pkt.2) ustala ją regulacją, że składa się z /w pkt. 2) właśnie/: "piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych".

Konstytucja nie ustala (nie ustala !!!) kto dokonuje wyboru tej 15-ki, natomiast w/w Artykule, w ust. 4. stanowi: "Ustrój, zakres działania i tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa". PiS dokonując zmian w KRS nie złamał więc Konstytucji, prościej - czegoś, czego w niej nie ma !!! Natomiast jeżeli PiS złamał ustawę obowiązującą w okresie dokonanych zmian w KRS, to niech któryś z prawników "rządowych" stanie przed kamerami i stwierdzi, że zostały naruszone artykuły takie to a takie ustawy takiej to a takiej. Od siebie dodam, że gdyby w ustawie o KRS w jej wersji z grudnia 2017 r. ustalono, że tą 15-kę powołuje 'twardek', to powołani przeze mnie byliby normalnymi sędziami i wara komukolwiek do ich statusu.

Moje spostrzeżenie ogólne: sędziowie nie mogą dominująco decydować o składzie władzy sądowniczej. Stanowi ona jeden z trzech głównych filarów władzy w państwie i nie może (nie może !!!) pozostawać poza jakąkolwiek kontrolą suwerena jakim jest Naród. Zresztą podobnie trzeba będzie w przyszłości zrobić z piątą władzą (czwarta, to samorządy) tj. środkami masowego przekazu. Oddać je dziennikarzom. Co do sędziów, jak wiemy są wśród nich złodzieje (niby kleptomni...). Na pewno też są złodzieje klasyczni a już z pewnością łapownicy. Łatwo mogę sobie wyobrazić, że Niemcy uposażą kilkudziesięciu sędziów na stanowiskach krytycznych w wymiarze sprawiedliwości po, dajmy na to milionie EUR na kontach w raju podatkowym Piku Fiku i mają zapewnione sterowanie procesem orzekania. Wróci 18 wiek w I RP.

3. Polski problem nr. 3: stosunki z UE.

Ile krzywd i strat przysporzyła UE Polsce - pisał nie będę, bo sprawy są naogół znane, aczkolwiek przydałaby się zespołowa, prosta, fachowa monografia naszego uczestnictwa w Unii, z bilansem zysków i strat. Kierunek w jakim zmierza UE jest trudny do zrozumienia. Zdominowana przez CO2/złotożerców, eko/barbarzyńców i LGBT/multikultowców - instytucjonalnie generuje groźbę zdestruowania ukształtowanych przez wieki społecznych struktur narodów europejskich i ich państw. Zdaje się, że ostatnio główne zgrożenie pojawia się w pomysłach na rozszerzenie sankcji ETS na rolnictwo, budownictwo, transport. Być może zakończy się to tropieniem śladu węglowego w intymnych zabiegach pod prysznicem lub na sedesie. Dla n. rolnictwa opodatkowanie ETS byłoby wyrokiem śmierci. Jak dla rolnictwa, to i dla Polski. W PSL wiedzą o tym najlepiej. No więc na co czekacie ? Funkcjonalny program Unii nie powinien wykraczać poza wspólne cła, wspólny rynek biznesu, pracy, inwestycji. Żadne tam praworządności, ekologizmy, LGBT-izmy, system azylowy itp, itd. Generalnie: won z systemem nakazowo-rozdzielczym właściwym około-sowieckim gospodarkom centralnie sterowanym.

Reprezentacje poszczególnych krajów członkowskich w poszczególnych organach Unii powinny być utrzymywane przez delegujące je kraje macierzyste.

Albo zaczną się przemiany w tym kierunku, albo wychodzimy z Unii. Jeżeli uda się uchronić Polskę przed wojną z Rosją, to trzeba zainicjować proces normalizacji stosunków z tym krajem. Jeżeli zaś w międzyczasie Unia okaże się betonowym tłukiem (a okaże...), to należy z niej wystąpić i zwrócić się w stronę BRICS. Przy szantażowaniu Polski przez kredytodawców będzie szansa na bliższy romans z Chinami, które nie wiedzą co z dolarami robić. Póki istnieje Rosja bliższy romans z Chinami nie będzie groźny w skutkach w innych wymiarach stosunków dwustronnych.

---

Mam jeszcze parę wątków, ale mam też teraz dość.

***

Pan Cezary Graf, analityk finansowy, kryptowalutowiec i adept sztuk walki - na ok 1,5 roku przed najazdem Rosji na Ukrainę opublikował na swej stronie "PAPUG" prognozę dla Europy. Przyjmuję, że nazwa "Papug" relacjonuje się do samca papugowego, co dowodzi uczciwości p. Grafa, gdyż daje do zrozumienia, że po kimś powtarza. Po kim - nie mam pojęcia. Strona nie istnieje, ale pamiętam szokującą dla mnie wóczas prognozę podziału Ukrainy wzdłuż linii Dniepru. Część wschodnia miała przyjąć formę bytu państwowego, ściśle kooperującego z Rosją. Część zachodnia zaś, od naszej stony "przeddnieprzańska" miała natomiast stać się "krainą upadłą". Wojna więc była planowana i trafnie skalkulowana w skutkach, gdyż Rosjanie uważają zachodnią Ukrainę za kraj "toksyczny" i jak do tej pory ze swoim apetytami nie przekraczają Dniepru. Gdyby na taki "kraj upadły" zamierzali wrócić uciekinierzy z Izraela, to jako sąsiedzi, a nie daj Boże sfederowani, mielibyśmy kolejny wrzód na pupce.

twardek
O mnie twardek

inżynier 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka