*** Wypowiedziana (jakoby) przez Prezydenta, publicznie, przed kamerami, sugestia zestrzeliwania z terytorium Polski rosyjskich rakiet lecących nad Ukrainą w kierunku zachodnim - wprawiła mnie w nielada zakłopotanie. Myślałem i myślałem i nagle olśnienie - przecież to nie Prezydent. Upewniłem się o tym przy powtórnej obserwacji wystąpienia (jakoby) Jego Ekscelencji, odtworzonego w 'Wydarzeniach 24' wieczorem. Potwierdziło mi się, choć przyznaję niestety, że całkiem udanie zastosowano technologię AI. Po zreflektowaniu się zrobiło mi się wstyd, że nawet przez krótko brałem pod uwagę prezydenckie autorstwo wym. sugestii. Wszak nieuchronnie doprowadziłoby to do przypisania naszemu mężowi stanu czystej wody - pomysłu rodem z idiotyzmu, tak w wymiarze politycznym jak również wojskowym, ściślej logistycznym. W wymiarze politycznym byłoby to nie sprowokowane wejście w wojnę z mocarstwem atomowym a co, jak co, ale na wojnę z Rosją, jak Polska długa i szeroka - nikt ze zwykłych obywateli ochoty nie ma. W wymiarze logistycznym zaś daleko efektywniej byłoby przenieść instalacje broni przeciwrakietowej z Polski na terytorium Ukrainy. Byłoby szybciej i chyba skuteczniej.
*** Coś wleciało na terytorium Polski, ale ponieważ poza stacjami radiolokacyjnymi nikt tego nie widział i nie słyszał, więc nie wiadomo co !
To coś gdzieś poleciało w kantry, ale nie wiadomo gdzie!
W potoku wypowiedzi polityków, ekspertów i wojskowych oraz przedstawicieli służb tajnych, jawnych i dwupłciowych, wychwyciłem wypowiedź któregoś z oficerów, że być może 'obiekt już opuścił terytorium Polski'.
Ogólna "narracja w tle" zmierza do mniej czy bardziej podprogowego przekonania nas, że to Putin zaatakował nas irańskim (koniecznie Putin /a nie Rosja/ i koniecznie irańskim...) Shahedem.
---
Pan min. Kosiniak-Kamysz powinien trochę baczniej przyjrzeć sie pracy stacji radiolokacyjnych, bo coś mi się zdaje, że wynajęci przez podpalaczy świata 'remote inspicjenci' niechybnej rosyjskiej agresji na Europę spowodują coraz częstsze wychwytywania wrażych naruszeń naszej przestrzeni powietrznej. Jeżeli okaże się to niełatwe, to dla ratowania wizerunku naszej armii spychanej w ten sposób do medialnej defensywy podpowiadam:
a) przez któregoś z ludowców z regionu każdorazowo wynająć miejscową grzybiarkę (1 tysiąc zł ?), która odnajdzie to coś 'z jakimiś rosyjskimi/dziwacznymi napisami',
b) z lekkim wyprzedzeniem, w podobnym trybie, wynająć znajomego stolarza, który zmajstruje odpowiednią makietę. Napisy mogłyby być przeklejane. Rosyjskie na zmianę z perskimi.
---
W komentarzu do art. red. Warzechy napisałem m.in.: "...Chodzi mi po głowie, że przyszli historycy odnosząc się do okresu 1945-2028 będą mówić: "otóż, gdy chodzi o okres parobków..."
Niniejszym modyfikuję to domniemanie do zapisu: "...Chodzi mi po głowie, że przyszli historycy odnosząc się do okresu 1945-2028 będą mówić: "otóż, gdy chodzi o okres parobków, w tym w szczególności jego końcową fazę, mianowicie lat 1989-2028, zwaną też czasem idiotów..."
Inne tematy w dziale Polityka
