Ciekawe spostrzeżenia można nabyć przeglądając niektóre spotkania i konferencje środowisk żydowskich o jasno sprecyzowanych poglądach syjonistycznych. Trzy miesiące temu odbyła się projekcja filmu pt. „Betar”; po niej nastąpiła dyskusja i wymiana poglądów zaproszonych gości. Jak opisuje jeden z serwisów „film opisuje nieznaną szerzej w Polsce historię ugrupowania Betar, najsilniejszej organizacji para-militarnej w II Rzeczpospolitej. Składała się ona w większości z młodych Żydów i Żydówek, połączonych ideą stworzenia własnego, żydowskiego państwa na terytorium dzisiejszego Izraela”. Spotkanie odbyło się pod patronatem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, Muzeum Powstania Warszawskiego i Forum Żydów Polskich. W dyskusji wzięli udział Piotr Paziński (redaktor naczelny miesięcznika Midrasz); Piotr Kadlcik (przewodniczący Gminy), Robert Kaczmarek (twórca filmu). Prowadził spotkanie Dawid Wildstein (dziennikarz, szef działu Opinie - Forum Żydów Polskich). Tyle oficjalne informacje, zajmijmy się już samym tematem filmu oraz dyskusją po seansie.
Ideologia Bejtaru to oczywiście syjonizm w połączeniu z silnym nacjonalizmem i szowinizmem. Wielu badaczy wskazuje na ogromne podobieństwo do faszystów, z którymi Bejtar chętnie współpracował, ale o tym później. Celem ruchu było utworzenie własnego państwa – Izraela. Miało się to odbyć na zasadzie wychowania młodzieży, która miała walczyć a później budować nowe państwo. Marzenia o własnym państwie były podstawą programową i ideologiczną grupy; oczywistym miejscem utworzenia go była Palestyna.
Syjoniści spod znaku Bejtaru chętnie współpracowali z innymi organizacjami; w tym przede wszystkim faszystowskimi. Organizowano wspólne obozy dla działaczy Bejtaru i Balillii (Opera Nazionale Balilla) – włoskiej, faszystowskiej organizacji młodzieżowej. Syjoniści Żabotyńskiego nosili brązowe mundury i witali się salutem rzymskim (takim samym jaki wykonywał Hitler) wołając Tej Haj.
Działacze Bejtaru należeli także bardzo często do innych organizacji takich jak np. Lehi (Lohamei Herut Israel) czy Irgun (Irgun Cwai Leumi). Obydwie organizacje uznane zostały za terrorystyczne. Działacze pierwszej mają na swoim koncie m.in. zamach na hotel Króla Dawida (91 ofiar) czy wspólnie z drugą masakrę arabskiej wioski Deir Jassin (zginęły 254 osoby). Dodatkowo działacze Lehi od 1940 roku prowadzili rozmowy z władzami III Rzeszy oferując współpracę w atakach na Wielką Brytanię. Abraham Stern napisał nawet list do Adolfa Hitlera.
Tak więc inspiracją dla dzisiejszych polskich środowisk syjonistycznych stała się organizacja faszystowska, która wprost nawoływała do czystek etnicznych i utrzymania czystości rasowej. Organizacja, która współpracowała z faszystami włoskimi, a nawet z niemieckimi nazistami. Walczyła z Brytyjczykami organizując zamachy terrorystyczne. Wszystko to zostało zapomniane, bo przecież mieliśmy wtedy trudną sytuację i aby stworzyć państwo Izrael należało czasem stosować takie, a nie inne metody. Pytanie tylko, czy gdyby to nie była organizacja syjonistyczna to ktokolwiek próbowałby ją hołubić? Rozumiemy, że walka o własne państwo wymaga ofiar, ale dlaczego zamachy terrorystyczne i czystki etniczne są bagatelizowane? Ofiary zostały zapomniane, oprawcy stają się bohaterami…
Komentarze
Pokaż komentarze (4)