Już nikt nie zweryfikuje empirycznie twierdzeń prof. Cieszewskiego.
Na lotnisku w Smoleńsku nie ma już brzozy, o którą skrzydłem zawadził prezydencki tupolew. Część terenu bezpośrednio przylegającego do miejsca, gdzie rozbił się polski samolot to dziś plac budowy.
Tam gdzie rosły drzewa, połamane przez spadający samolot prezydenta Lecha Kaczyńskiego wykopano wielki dół. Pracujący na miejscu robotnicy twierdzą, że budują salon samochodowy. Jednak oficjalnie nie chcą wypowiadać się na ten temat. To co pozostało z drzewa, wykarczowano.
Brzoza? Była tam jakaś brzoza?
I do czego teraz będą się modlić członkowie sekty pancernej brzozy?
Moje zainteresowania koncentrują się wokół nauk ścisłych, filozofii, religii, muzyki, literatury, fotografii, grafiki komputerowej, polityki i życia społecznego - niekoniecznie w tej kolejności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka