tsole tsole
507
BLOG

Wyrwane z kontekstu: "Czyściciele" Kościoła

tsole tsole Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 47

 

Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? (Łk 17,18)
 
Polskie przysłowie mówi: „Jak trwoga, to do Boga”. Gdy zagrożenie mija, ulegamy dziwnej amnezji. Czasami nie zdążymy nawet pomyśleć o tym, że przydałoby się podziękować Temu, któremu zawierzyliśmy los! Tyle ważniejszych rzeczy wyłania się w szybko rozwijającej się sytuacji.
 
Dobrą ilustracją mądrości owego przysłowia jest nasz kraj na przestrzeni ostatnich lat. Moje pokolenie pamięta przesyconą religijnym zaangażowaniem atmosferę Sierpnia’80. Pamiętamy nieustępliwą walkę o transmisję Mszy św. w mediach publicznych. Nie zapomnieliśmy chyba mszy za Ojczyznę w stanie wojennym. Ileż razy intonowaliśmy „Boże coś Polskę” unosząc w górę dwa rozdziawione palce...
 
A teraz? Teraz bezmyślnie powtarzamy komunały, które wdrukowuje nam w umysł grono gorliwców pełnych ambicji „oczyszczenia” Kościoła: wiara to prywatna sprawa obywateli, Kościół nie powinien mieszać się do polityki, krzyże w miejscach publicznych obrażają uczucia innowierców etc. Dajemy się nabrać na lep lewackiej propagandy nagłaśniającej np. rzekome bogactwo wśród kleru (choćby słynny maybach Rydzyka, który, pomimo tego, że jest wyłącznie faktem prasowym, na stałe zadomowił się w świadomości społecznej) i w swej obłudzie wykorzystującej nawet poczciwość papieża Franciszka. To ze środowisk antyklerykalnych płynie szerokim strumieniem głos „zatroskanych” o los Kościoła.
 
Nie od dziś zresztą. Podobnie zachowywała się komunistyczna propaganda w okresie stalinowskim. Spektakularnym przykładem jest rozprawa „szpiegów watykańskich” - pokazowy, medialny spektakl zorganizowany w Krakowie w styczniu 1953 r. w myśl zaleceń ministra Stanisława Radkiewicza, by w każdym województwie przeprowadzić co najmniej jeden „poważny proces klerykalny”.
W trakcie procesu media przez wiele dni atakowały Kościół Katolicki. Starano się stworzyć obraz „zaprzedanego obcym interesom, zdegenerowanego, chciwego duchowieństwa, zajętego gromadzeniem dóbr doczesnych”.
Wówczas także odwoływano się do „autorytetów”. Aby przekonać nieprzekonanych, zagoniono inteligentów do potępienia „zdrajców ojczyzny”, którzy „uprawiali – za amerykańskie pieniądze – szpiegostwo i dywersję”. Taką rezolucję w lutym 1953 roku podpisało 53 członków krakowskiego Związku Literatów Polskich, m.in.: Jan Błoński, Karol Bunsch, Kornel Filipowicz, Andrzej Kijowski, Jalu Kurek, Henryk Markiewicz, Sławomir Mrożek, Julian Przyboś, Tadeusz Śliwiak, Maciej Słomczyński i Wisława Szymborska.*)
Jak należy patrzeć na duchowieństwo, wyjaśniał rozpoczynający wówczas pisarską karierę Sławomir Mrożek: „nie ma zbrodni, której byśmy się po nich nie mogli spodziewać. […] będą się upodabniać do SSmanów, do »rycerzy płonącego krzyża« – KuKluxKlanu, do brunatnych i czarnych koszul – występując w tym samym, co SSmani, krzyżowcy, koszule i inni falangiści interesie” **).
 
Nihil novi sub sole? No nie, dzisiejsi „czyściciele” Kościoła poszerzyli swój arsenał: szermują jeszcze pedofilią. Problem pokazuje się w taki sposób, jakby dotyczył on znaczącej grupy duchownych. Tymczasem „nie ma dowodów naukowych, które pozwalałyby na uzasadnienie tezy, że ilość pedofilów wśród księży odbiega od średniej w innych grupach zawodowych.” ***).
O intencjach obłudników ze środowiska bezgranicznie „zatroskanych” o los Kościoła dobrze świadczy skwapliwość, z jaką rozdmuchują niefortunne sformułowanie arcybiskupa Michalika, szybko zresztą przezeń wyjaśnione. A o ich hipokryzji - nie tak dawno obserwowane samozaparcie w solidarności z Romanem Polańskim skazanym przez wymiar sprawiedliwości USA za czyn pedofilski właśnie.
 
Jest oczywiste, że każdy przypadek pedofilii zasługuje na potępienie i zero tolerancji (którą KRK deklaruje) – ale nie dajmy się omamić tym „czyścicielom” mającym zupełnie inne intencje! Jakie? Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce (Mk 14,28). Nie dajmy się nabrać wilkom jak Czerwony Kapturek, idźmy za prawdziwymi Pasterzami.
Czyż nie byliśmy poddawani cudownemu oczyszczeniu przez Białego Pasterza-Pielgrzyma, który nawiedzał naszą Ojczyznę?
Czyż w historii ostatniego półwiecza nie czuwała jednak nad nami Ręka Opatrzności?
Czyż nie zostaliśmy uchronieni od nieszczęść takich jak wojna domowa, inwazja Sowietów?
 
Gdzie są dziś te miliony rozentuzjazmowanych machających biało-żółtymi chorągiewkami?
Ilu z nas zostało oczyszczonych ?
A ilu przychodzi dziś oddać chwałę Bogu?
 
 
 
tsole
O mnie tsole

Moje zainteresowania koncentrują się wokół nauk ścisłych, filozofii, religii, muzyki, literatury, fotografii, grafiki komputerowej, polityki i życia społecznego - niekoniecznie w tej kolejności.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo