Wczoraj mignęła mi gdzieś w mediach twarz Sławomira Skrzypka z komentarzem, że NBP wesprze polski sektor bankowy kwotą 8 mld PLN. To niby niedużo. Ale jednak okazuje się, że rodzime banki mają kłopoty i nie są tak kuloodporne, jak to wszyscy mówili. Dziwi mnie tylko trochę ten krok NBP, bo kasa zostanie minuta osiem wytransferowana do central działających w Polsce banków, a potem zrzucimy się na spłatę odsetek.
Istotne jest co innego. Prawdopodobnie ludzie przestają spłacać kredyty, w tym zapewne mieszkaniowe. Czyli zaczyna się i u nas - pewnie na mniejszą skalę, ale pełnego oglądu sytuacji ciągle nie mamy. Ponieważ zdaniem moim i wielu moich kolegów, rozwój gospodarczy Polski w dużej mierze odbywał się "na krechę" (obligacje, pożyczki zagraniczne, deficyt, ale i pożyczki prywatne, w tym hipoteczne i konsumpcja na zasadzie "kiedyś się spłaci"), trzeba brać pod uwagę również czarne scenariusze. Wśród znajomych - pierwsze zwolnienia.
Wybiła godzina prawdy. To będzie wielki test dla rządów ostatnich dwudziestu lat, tak samo pierwszego, jak i obecnego. Oby podsumowaniem nie było retoryczne pytanie z piosenki Kazika: "coście, takie syny, uczynili z tą krainą?"
Inne tematy w dziale Gospodarka