Cały najnowszy film Machulskiego jest niezły - sprawna komedia, bez przypadkowych scen, wszystko przemyślane. Ale jedna scena to prawdziwa perełka i, być może, manifest polityczny?
Chodzi o dialog z pociągu, rzecz dzieje się w czasie podróży w przeszłość głównej bohaterki, w roku 1987. W scenie tej "historyk pracujący przy czyszczeniu kominów", mówiący z charakterystycznym "seksownym r" płaszczy się przed oficerem w mundurze khaki i mówi coś w stylu "już nam udowodniliście, że w rządzeniu jesteście lepsi od nas", po czym składa mu coś na kształt hołdu lennego.
Ciekawe, jakoś mało kto w mediach zwraca na tę scenę uwagę. A przecież to prztyczek w nos władzy finezyjny, niczym w czasach najgłębszej cenzury. Machulski zresztą był w tym zawsze dobry - vide "Kingsajz".
Inne tematy w dziale Kultura