Pierwszą teorią spiskową, nad którą się zastanawiałem była ta, że Boga nie ma. Byłem wówczas w drugiej klasie podstawówki i przygotowywaliśmy się z resztą dzieci do sakramentu Komunii. Myślałem sobie wtedy "a co jeśli Boga nie ma? przecież nie ma żadnego dowodu na Jego istnienie?". Szczerze mówiąc to nawet bałem się tak myśleć, miałem poczucie że robie coś złego, coś czego nie powinienem robić. Z nikim o tym nie rozmawiałem, bałem się pewnie okrzyczenia, bury. Tego, że przecież jestem głupi, że ktoś mądrzejszy wpaja nam to do głów, a ja przecież żadnej wiedzy na ten temat nie mam. Ale to dobrze o mnie świadczy. To znaczy, że od małego potrafiłem myśleć, nawet w sposób abstrakcyjny dla reszty.
I taki będzie przekaz tej notki. Teorie spiskowe wymuszają myślenie. Spojrzenie na dany temat z innej perspektywy, czasem abstrakcyjnej, ale zawsze generuje kwestionowanie zdarzenia. Myślenie "a może było na odwrót? a może to zostało ukartowane" zawsze jest dobre z jednego względu. Problem jest wtedy szerzej rozpatrywany, można spojrzeć na niego z innej strony. I więcej się dowiadujemy o danym zdarzeniu.
Wyznaję teorie spiskową o Illuminati i Nowym Porządku Świata. Możecie mnie nazwać oszołomem, trudno. To bez znaczenia. Wierzę w to, że to wszystko zostało ukartowane, że zmierza to w jasno określonym kierunku. Do zniewolenia ludzi, do panowania nad nimi. Że kiedyś, u zarania cywilizacji, zebrały się najświetniejsze wówczas umysły i starali się już wtedy nakierować świat i ludzkość w jasno określonym celu. Religie. Światowa finansjera. Polityka multi-kulti i chęć wyrugania ze społeczeństw ich najlepszych wartości. Pęd za pieniądzem, za tego typu stylem życia. Nawet system edukacji czy świat farmakologii. Staram się nie przesadzać w tym, oczywiście nie każdy ma na celu zgładzenie ludzkości, podporządkowania go. Ale idea jest jasno nakreślona.
Czy tego chcemy czy nie, to zmierzamy do światowego rządu. Na przestrzeni tysiąca, czy tysięcy lat musi się uformować jedna organizacja ludzi, która będzie nas reprezentować na zewnątrz. Nie mamy ku temu wyjścia. Kwestia jest taka: albo ludzkość będzie funkcjonować na zasadzie dzisiejszych samorządów, czy też państw, gdzie będą mogły prowadzić swoją własną politykę "wewnętrzną", albo dojdzie do, najprościej mówiąc, zniewolenia, ogłupienia ludzkości. Sprania im głów i podporządkowania. Chciałbym, żeby przeważyła pierwsza opcja.
Jednak to co już teraz widać, raczej zmierza to do tej drugiej. Jest pewne narzucanie na swoją modłę, starania o zacieranie ras, różnic. Spłycenie tego i powstanie jednej, szarej masy. Podatnej na propagandę, na ówczesną modę, którą można narzucić. A łatwiej to zrobić ogłupiałemu społeczeństwu bez jasno określonych wartości. Można im wszczepić czip, bo to przecież fajne. I po co nam pieniądze, przecież karty kredytowe są takie wygodne. I bezpieczne.
Tak wiem, w wielu oczach wyszedłem na nawiedzonego typa, łatwowiernego, podatnego na to, co sobie wyczytają gdzieś tam, w odmętach internetu. Jednak zauważmy, że np kwestia tego czy Wałęsa jest Bolkiem też była rozpatrywana w takich kategoriach. Przecież to była, w oczach wcale nie małej części społeczeństwa, jedna wielka teoria spiskowa. A prawda okazała się inna. Co będzie następne? Zamachy na WTC? Już teraz to jest spokojnie do obalenia. Samobójcza śmierć Leppera? Smoleńsk? Trucizna w szczepionkach? Fluor w wodzie? Wiem, że co najmniej dwa ostatnie przykłady są bardzo abstrakcyjne i sam ich nie wyznaję, jednak kto wie, co wyjdzie w przyszłości. A co nie wyjdzie i czego się nigdy nie dowiemy.
W każdym razie teorie spiskowe są dobre, bo zmuszają ludzi do myślenia. Zastanawiania się, nad istotą rzeczy, nad danym tematem szerzej. Są też tacy, którzy z góry odrzucają je, bez zastanowienia, bez refleksji. Jednak zauważam pewną zależność: zwykle takie osoby mało kiedy to robią. Myślą. Ich zajęciem jest najpierw edukacja, studia, a potem bycie trybikiem gdzieś, dla jakiejś zachodniej korporacji. Istotnie, oni myśleć nie muszą, a tym bardziej rozumieć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości