"Asa Yitzchak Baitch ma 19 lat. Jest ortodoksyjnym Żydem z USA. Z przyjacielem Piotrem Pieczem, polskim Żydem mieszkającym w USA, przyjechał na 20 dni do Polski. Jeżdżą po starych żydowskich cmentarzach.(...)W Warce gubi się. Mimo że pejsy ukrył pod czapką, bo tak poradzono mu po przyjeździe do Polski, czuje na sobie wzrok przechodniów. Boi się zapytać o drogę.(...)Asa jest przestraszony, ale idzie dalej. Mija grupkę dzieci.
- Dziewczynki i chłopcy, mają może po 12 lat - opowiada. - Poprosiłem o pomoc.
Dzieci łamaną angielszczyzną odpowiadają, że pokażą drogę. Ale jednocześnie zaczynają się śmiać. Asa znowu rozumie tylko jedno słowo: "Żyd". Odchodzi, bo zdaje sobie sprawę, że naśmiewają się z niego. Dzieci ruszają za nim. Krzyczą: "Żyd, Żyd". Pytają, czy ma dolary. - Czułem się zmieszany. Nie wiedziałem, co robić - relacjonuje. Do grupki dołączają młodzi chłopcy, na oko 15-, 16-letni. Reperowali nieopodal motocykl. Któryś z nich mówi, że pokaże mu cmentarz i też zaczyna się śmiać.(...)Pytają go o papierosy, ktoś wkłada mu rękę do kieszeni. Słyszy: dolary, kamera. Zaczynają go szturchać, zrzucają czapkę z głowy, ciągną za pejsy. Pojawia się chłopak, który miał przynieść klucz. Zamiast niego ma aparat. Inni w tym samym momencie wyciągają komórki, robią Żydowi zdjęcia. Ktoś przybiera bojową postawę, zaciska pięści, wymachuje nimi przed twarzą chłopca. Pada pierwszy cios na twarz Asy, potem drugi. Kopniak. Asa zaczyna uciekać. Zbiega ze schodów prowadzących na wzgórze.(...)
Asa: - W Polsce spotkałem wielu wspaniałych ludzi. Nie będę na ten kraj patrzeć przez pryzmat tego, co się stało w Warce. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze tu wrócę i będę czuł się bezpiecznie."
całość na:
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34889,5241227.html
***
Miałem z 12 lat, z rodzicami pojechałem do brata ciotecznego na osiedle X. Po zabawie w domu poszliśmy na trzepak przed blok. Tam spotkaliśmy kolegów mojego kuzyna. Nie znali mnie i zaczęli się ze mnie naśmiewać. Potem powiedzieli, że w moich rejonach są kibice Polonii, więc zaczęli pytać komu kibicuję. Poszturchiwali, zaczęli mnie uderzać. Jeden mnie przewrócił i docisnął do ziemi. Nie było telefonów, więc nikt nie kręcił filmików i nie robił zdjęć. Kolejni koledzy kuzyna zaczęli dołączać do popychających i wyśmiewających mnie, jego samego wyraźnie to bawiło. Zacząłem iść do jego domu, do rodziców. Tamci szli kawałek za mną, ale dali spokój. Rodzicom nic nie powiedziałem. I nie spotkałem na tym osiedlu żadnego wspaniałego człowieka. Niechętnie tam wracam. Aha, nikt w gazecie o mnie nie pisał. Podobnie jak nikt nie pisał o tysiącach dzieciaków, którym wpieprzą inne dzieciaki bo ich to bawi...
*kibice Polonii podobnie jak ich wielcy przyjaciele z Cracovii nazywani są środowiskach kibicowskich Żydami. Podobnie jak kibice Cracovii, ŁKSu, Widzewa itd. A czemu? To już temat na inną notkę...
Inne tematy w dziale Polityka