Piotr Pacewicz, znany aktywista "Wyborczej" proponuje, za jakąś bliżej nie znaną "politolog społeczną" Ireną Wóycicką, by ojcowie obowiązkowo poddawali się urlopowi macierzyńskiego (w nowomowie "tacierzyński"). Bo ojcowie nie wiecie, ale Wy chcecie ten urlop wziąć! A, że obowiązek... Macie poznać swoje dziecko, poczuć smród pieluch, czy to jasne? Jak nie to jesteście ciemnogród. O!
Wyobrażacie sobie państwo urlop "tacierzyński" w wykonaniu niektórych? Absolutny armagedon. Dziecko głodne i brudne, piwo na stole, puszki walają się po pokoju a ten gówniarz drze tę cholerną mordę! Żona utyrana po pracy wpada do domu, najchętniej by coś zjadła i poszła spać. Nie. Musi ugotować, zajać się dzieckiem, ojcem, posprzątać. A menda co najwyżej się w tyłek podrapie. Powiecie państwo, że to podkoloryzowany obraz? Jasne. Że mamusia może być mendą? Jasne! Tylko w ilu przypadkach, to facet jest mendą a w ilu kobieta? Rzeczywistość jest brutalna a Pacewicz chce ją tylko zbrutalizować. Część rodzin jakoś to zniesie. Będzie trochę więcej zamieszania z papierami, mama posiedzi krócej z dzieckiem i tyle. Części będzie to, za przeproszenie, wisieć, bo ojciec i tak weźmie cały urlop na siebie. A dla części skońćzy się to tak jak przedstawiłem powyżej. Matka zamiast posiedzieć miesiąc dłużej zostanie zmuszona zrzec się tego prawa na leniwą mendę. Cóż. Nadchodzi ich czas?
Dziś urlop macierzyński jest obowiązkowy dla matki, by odpoczęła od porodu, przez 14 pierwszych tygodni. Kolejne 6 może wykorzystać ojciec i to jest - rozwiązanie najbardziej logiczne. Kto chce - skorzysta, kto nie - nieskorzysta. Zazwyczaj niekorzysta, co albo świadczy o ciemnogrodztwie w Polsce, jak sądzi Pacewicz, lub po prostu o trudnościach, jakie wiążą się z cudowną ideą tatusia zabawiającego dziecko... Pana Pacewicza proszę o zejście na ziemię. I obniżkę podatków, żeby jeden małżonek mógł bez problemu utrzymać 4 osobową rodzinę. I nie ważne, czy będzie to kobieta czy mężczyzna.
Inne tematy w dziale Polityka
