Wstaję sobie rano drodzy państwo, zaspany potwornie bo 8 rano to nie pora na wstawanie dla leniwego studenta, więc miast kawy włączam sobie Dzień Dobry Wietnam eeee... ...TVN. Tam poruszono problem uchodźców. Konkretnie to zaproszono do studia, bodaj dwie, Czeczenki i kazano im opowiadać. Szlachetnie bardzo, bo w końcu panie z kraju co go najechał rosyjski oprawca, wróg nasz wspólny, mogła by poopowiadać jak to żołnierz rosyjski niekoniecznie pilnuje porządku w "zbuntowanej republice". Jednakowoż o tym akurat nic nie usłyszałem (może za późno się włączyłem?), w każdym razie słyszałem jak Jagielski z Pieńkowską pytali jak to jest parać się uchodźstwem. I w ogóle biedni uchodźcy itp. itd. No biedni, biedni, Polacy też musieli migrować przez dziesiątki lat z powodów czy to politycznych czy ekonomicznych. W każdym razie Pani Czeczenka stwierdziła, że jakby mogła to by z Polski zwiała dalej na Zachód. I tu następuje błyskotliwa analiza Pieńkowskiej. Na zachodzie jest taki fajny social, że w takiej Francji to by jej znaleźli i mieszkanie i pracę i pewnie szkołę dla dzieci też. A jakby dzieci nie miała to pewnie by i męża jej znaleźli tak tam jest cool. A nie w naszej wstrętnej Polsce, w ogóle nas nie interesuje, że ktoś biedny z biednego kraju chce u nas dostać mieszkanie, pracę i "wogole szysko". Taka ta Francja np. "szysko" dała, wyhodowała sobie społecznego imigranckiego raka co pali samochody na przedmieściach. A wieść o super-socjalu zawędrowała nawet do, przy całym szacunku dla uciskanego narodu, zapyziałej Czeczeni. I w jeszcze niejedno zapyziałe miejsce, skąd do Francji wciąż ciągną dzikie tłumy barbarzyńców krzycząc "daj, daj!". Jak nie dasz, to palimy Peugot`y i Citroen`y.
Liberator ciut się wybudził po takim seansie, ciśnienie skoczyło i żrenice się roztwarły na dzienne światło. A, że mi było mało, to przełączyłem na stację-córkę Tefałenu, TVN24. Tam natomiast relacja, wprost ze szlachetnej stolicy Unii Omnipotentnej, Ingi w Czerwonym, o tym jak to te cholerne, zaściankowe Kaczęta nie chcą euro-osiągnięcia uczynić świętem. Znaczy tej chluby, że nie można zabić Przeskurwysyna a jeno go re-re-resocjalizować do końca dni jego przeskurwysyności. No i w ogóle jak tak można, bo Portugalczycy miłościwie nam przewodniczący juże znieśli ten wstrętny obyczaj, ucinania łba, w wieku dziewiętnastym. I teraz chcą ugrać takiego hat-trick`a politycznego i uchwalić Dzień Przeciwko Sprawiedliwości, znaczy karze śmierci czy jakoś tak to się nazywało... Tylko ten nasz polski zaścianek dyplomatyczny coś krzyczy o jakiś skrobaniach żywych płodów. No i że nieproduktywnych nie można wyłączać z systemu emerytalnego i świadczeń socjalnych ukłuciem strzykawki.
No jak tak można...
...kur**, z samego rana studenta spokojnego denerwować?
Inne tematy w dziale Polityka