O tym, że kieleccy kierowcy autobusów miejskich strajkują wie już w Polsce każde dziecko. Telewizje i prasa od kilku dni przynoszą wieści z frontu. A to okupacja, a to komunikacja zastępcza dzięki kierowcom z całej polski (czyli "łamistrajkom" jak chcą czerwoni), ogólnie rzecz biorąc coś się dzieje, ktoś czegoś chce a ktoś czegoś dać nie chce. Pracownicy MPK strajkuje pod hasłem „Dosyć złodziejskiej prywatyzacji kosztem pracowników”. Bo o co tu chodzi proszę państwa? Ano o to, że pracodawcą kierowców przestanie być "państwowe" a zacznie "prywatne". I trzeba będzie zacząć pracować. Nie zatrzaskiwać drzwi przed pasażerami, nie zarzynać silnika i robić masę nieprzyjemnych rzeczy jak np trzymanie się rozkładu. Ba, może się jeszcze okazać, że jak jeździ się źle, to na to miejsce czeka ktoś inny. Tragedia. Złodziejstwo! No i do tego pracodawcą miałby być jakiś francuski koncern! Kierowcy mają dwa malutkie postulaty: podwyżka (co prawda nie tak dawno jedną już dostali...) i gwarancja zatrudnienia (nie doczytałem na jak długo). Z tych właśnie powodów do walki o lepsze jutro wszystkich kierowców miejskiej komunikacji włączyła się Gazeta Wyborcza. Kierowców mają poprzeć wszystkie siły w kraju a nawet i za granicą. Tymczasem jak informuje TVP złożenie wniosku o upadłość MPK nie robi na jego pracownikach żadnego wrażenia. Gotowali się na taki los, bohaterowie! Teraz będą do końca bronić majątku narodowego: biało-zielonych Jelczy. Wzruszające. Nie wiadomo tylko kto kamieniami bronił kielczan przed komunikacja zastępczą...
Inne tematy w dziale Polityka