http://wiadomosci.onet.pl/1573776,11,item.html
Artykuł oczywiście nie jest ani trochę tendencyjny. W ogóle. Rzetelne dziennikarstwo: podaje argumenty za i przeciw, nie niczego nie sugeruje, przywołuje opinie autorytetów a w podsumowaniu wcale nie robi z eurodeputowanego totalnego idioty i oderwanego od rzeczywistości neonazisty.
W każdym bądź razie, same słowa są bardzo odważne i mało poprawne politycznie. Za to całkowicie dopuszczalne. "Niemcy, rękoma kanclerz Merkel, starają się podporządkować sobie politycznie resztę europy" - zabije mnie ktoś za takie słowa? Naturalnie nie robią tego od razu całkowicie, ale korzystając ze swych atutów, bogatej gospodarki i największej liczby ludności, stale i nieprzerwanie od zjednoczenia dążą do coraz większej dominacji. Już nie mi oceniać, czy tak jak mówi M.Giertych. i naprawdę wiele, wiele innych osób na całym świecie, że "germański, k****, oprawca!" od tysiąca, a nawet więcej, lat jest najagresywniejszym żywiołem w Europie (pomijając mongołów a potem Rosjan i Turków). Każdy chyba przyzna, po głębszym czy płytszym namyśle, że coś w tym jest, że po zjednoczeniu w XIX wieku nagle Niemcy stały się najagresywniejszym państwem w Europie, że po odetchnięciu i wyrwaniu się z kryzysu po I wojnie światowej uderzyły ze zdwojoną siłą. Jak można więc odbierać komuś prawo do porównywania kanclerz, nomen omen, do kanclerza? Chyba, że PE pod przewodnictwem Niemca staje się totalitarny?
Inne tematy w dziale Polityka