Dziś bodaj w Skanerze Politycznym TVN24 uraczył mnie swym obliczem najobiektywniejsiejsiejszy dziennikarz IV RP - Jacek Żakowski. Włączyłem ów program w momencie dyskusji wkoło aborcyjnej. Akurat przemawał nasz bohater, a raczej tłumaczył, jaka jest logika "proczojsowców" (nie mówił wprost hasła "za wyborem", ale dało sie wyczuć, o co mu chodzi).
Znałem te brednie, ale co innego przeczytać, co innego usłyszeć/zobaczyć z ust "autorytetu". Otóż proszę państwa, wg Pana Jacka każdy, we własnym sumieniu ocenia, czy zygota/płód/nienarodzone dziecko (do wyboru) to człowiek czy nie. No i np. jak ja mówię, że 3 miesięczny płód to dziecko we wczesnej fazie rozwoju, to nic mi do tego, można toto usunąć "na życzenie", zamówić sobie przerwanie ciąży jak pizzę. Gdy ktoś jeden chce, moim zdaniem człowieka, zamordować a drugi ktoś tego człowieka za kasę morduje to wara mi od tego. Ich zdaniem to, tfu!, płód.
Okej Panie Jacku. Też chcę być "proczojsowcem"! Moim zdaniem wygłaszając tak skandaliczne tezy nie jest już Pan człowiekiem. Taki mój wybór, taki mój czojs!. Można więc Pana "abortować"?
Pytam znawcę, bo ja nie wiem...
Inne tematy w dziale Polityka
