3 lutego 2010 - premier Donald Tusk zostaje zaproszony przez premiera Putina na wspólne obchody pamięci zbrodni katyńskiej 7 kwietnia.
luty 2010 - Zakompleksiony, schorowany i mający problem alkoholowy prezydent Lech Kaczyński jątrzy niszcząc dobre stosunki polsko-rosyjskie próbuje się wepchnąć na obchody rocznicy katyńskiej 10 kwietnia.
marzec 2010 - Kancelaria zakompleksionego alkoholika bez przerwy agresywnie atakuje miłującą pokój Kancelarię premiera Tuska pchając się tam, gdzie nikt ich nie chce.
7 kwietnia 2010 - Oficjalne uroczystości, na których premier Putin bardzo pięknie przeprasza naród polski za zbrodnie jakich dokonano w Katyniu. Wielka i tryumfalna wizyta premiera Tuska.
9 kwietnia 2010 - ostra impreza alkoholowa w Pałacu Prezydenckim.
poranek 10 kwietnia 2010 - skacowany prezydent ledwo podnosi się z łóżka, jeszcze długo wymiotując. Na rozluźnienie i kaca strzela sobie "małpkę".
godz. 7:00 10 kwietnia 2010 - wstawiony alkoholik Kaczyński w końcu dojeżdża na lotnisko, na którym zmuszeni byli czekać członkowie rodzin katyńskich, hierarchowie kościelni i parlamentarzyści PO.
godz. 7:29 10 kwietnia 2010 - samolot TU 154 wylatuje z 25 minutowym opóźnieniem do Smoleńska; piloci dostają komunikat o bardzo złych warunkach pogodowych, ale wiedzą, że nie mają co liczyć na lotnisko zapasowe bo całą kancelaria prezydenta balowała zeszłej nocy i ogólnie rzecz biorąc wizyta jest nieprzygotowana, pchają się tam gdzie ich nikt nie chce a poza tym kapitan samolotu był "wtedy" w Gruzji i wie jakiego maniaka ma na pokładzie.
ok. godz. 7:40 - do kabiny pilotów wchodzi, pochodzący z PiSowskiego nadania, generał Błasik i każe im depnąć do dechy bo już są spóźnieni
ok. godz. 8:20 - Lech dzwoni do Jarosława. Jarosław każe za wszelką cenę lądować. Posłuszny bratu-prezesowi zakompleksiony alkoholik ponagla generała Błasika.
ok. godz. 8:25 - piloci wiedzą o fatalnych warunkach, ale boją się generała Błasika i prezydenta "wszystkich nas zabije i będziemy mieć przewalone" więc decydują się na samobójcze lądowanie
ok. godz. 8:30 - "tak lądują debeściaki" poddani presji piloci odgrywają kozaków z sopockiej dyskoteki
ok. godz. 8:38 - bohaterski kontroler rosyjskiego lotniska odradza lądowanie
ok. godz 8:40:30 - poddani presji piloci lecą prosto na drzewa i schodzą za nisko bo ze strachu przed prezydentem odczytują wysokość z wysokościomierza radiowego a nie barycznego.
ok. godz. 8:41:04 - samolot rozbija się przez nieodpowiedzialność Lecha Kaczyńskiego i jego brata.
Proszę, Panie Januszu.
Takie krótkie podsumowanie Pana wytężonej pracy.
Co prawda z tą "małpką" z rana po imprezie trochę się nie zgadza, no ale ostatecznie nawet Rosjanie przy sekcji zwłok mogli się pomylić, prawda?
Inne tematy w dziale Polityka