W ciągu ostatniego roku już kilku blogerów pisało o próbach zniszczenia połączeń InterRegio - http://social.salon24.pl/158294,nasz-rzad-pkp-i-wolny-rynek , http://kolejowy.salon24.pl/106710,nie-bedzie-pociagow-interregio , http://firmus.piett.salon24.pl/135164,afera-kolejowa-czyli-o-co-chodzi-w-pkp .
Jak donosi wczorajsza Wyborcza mamy właśnie do czynienia z absurdalną polityką państwa co do kolejnictwa (psia krew! Chyba Miro miał rację mówiąc, że to dziki kraj, bo w jakim normalnym kraju państwo ingeruje w rynek przewozów kolejowych?!!!!). Otóż istnieje w naszym zapyziałym systemie kolejowym usługa Przewozów Regionalnych zwana InterRegio. Jest to JEDYNA oprócz przewozów towarowych usługa kolejowa w Polsce przynosząca realne i uczciwe zyski. Są to tanie połęcznia długodystansowe realizowane zmodernizowanym bezprzedziałowym taborem osobowym,standardowo służącym do przewozów lokalnych. Konkurencyjność wobec Tanich (???????????????) Lini Kolejowych spółki PKP InterCity jest naprawdę duża. Po pierwsze czas. Postój na pośrednich stacjach trwa względnie krótko, czasem 30sekund. PR sprytnie wykorzystał też różne kruczki prawne, dzięki temu InterRegio w zasadzie jest pociągiem o randze połączenia lokalnego, jednak ma priorytet połączenia długodystansowego. Po drugie – cena. W porównaniu do TLK, są to różnice do 20-30%. Usługta ta stanowi dla Przewozów Regionalnych, w swej naturze dotowanych przez samorządy (za przewozy lokalne), spore źródło UCZCIWYCH dochodów. Tymczasem, Urząd Transportu Kolejowego uznał InterRegio za konkurencję nieuczciwą. Na IR poskarżył się właściciel konkurencyjnych TLK, społka InterCity. Skończy się prawdopodobnie tak, że IR stracą przywilej połączeń priorytetowych i zarządca połączeń i infrastruktury, Polskie Linie Kolejowe, zrzuci te połączenia na dużo mniej dogodne godziny (np.4-5 rano) wydłużając też tym samym czas przejazdu.
Dotowane TLK są więc konkurencją uczciwą, a radzące sobie jako tako na rynku InterRegio, to usługa plugawa i musi zostać zniszczona. Zresztą, jak o kolejnictwie myśli się w Polsce, niech świadczą słowa rzecznika InterCity (spółki hołubionej przez rząd, która wkrótce ma wejść na giełdę), który komentował to, że pociągi TLK i IR często odjeżdżają o podobnych godzinach:
„ To kłopot dla pasażerów - mówi Paweł Ney, rzecznik PKP InterCity. Obie spółki podbierają sobie w ten sposób pasażerów i na tym tracą.”
Wot, komuna.
Obie spółki są także wobec siebie zadłużone, ostatnio jednak doszło między nimi w tej sprawie do porozumienia i wydawało się, że IC podejmie rękawicę "rynkowej" konkurencji i porzuci próby zniszczenia Przewozów drogami "państwowymi". No i podjęło próbę, lecąc ze skargą do państwowego urzędu, że biedniejsza i samorządowa spółka radzi sobie lepiej na rynku.
PS Spółka-matka PKP, zarządca dworców, wypowiedziała ostatnio Przewozom Regionalnym umowę na wynajem kas i punktów informacyjnych w całej Polsce. Kto ma jeszcze wątpliwości, ze nie jest to systematyczne niszczenie samorządowej spółki?
Inne tematy w dziale Gospodarka