Nie dla Polaków przyjemności, nie dla Polaków dobrobyt, Polacy nie chcą żyć wygodnie.
Nie dla Polaków przyjemności, nie dla Polaków dobrobyt, Polacy nie chcą żyć wygodnie. Takie wnioski nasuwają się po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych AD 2023. Nie chcemy żyć dostatnio, a w każdym razie, takie życie nie jest naszym głównym celem.
Mickiewicz w swych „Dziadach” pisał, że rolą Polski jest cierpienie za inne narody. Może jest w tym prawda? Może jednak hedonizm jest nie dla nas. Nasza rola to życie w biedzie, dzięki czemu do głosu zaczynają dochodzić wartości. Człowiek biedny nie myśli o tym czy warto kupić samochód elektryczny. Ma zupełnie inne priorytety. W pewnym momencie zaczyna dostrzegać, że istnieją także inne wartości niż materialne. Skutkiem powrotu pauperyzacji jest też powrót ludzi do Kościoła, w którym szukają ratunku.
Rządząca przez osiem lat Zjednoczona Prawica dostała o ponad 400 tys. mniej głosów niż cztery lata wcześniej, choć rekordowo wzrosła frekwencja. Polakom żyło się coraz lepiej mimo potężnych, światowych kataklizmów. Najpierw dwa lata covidu, a potem wojna na Ukrainie. Przypomnijmy, że w roku 2020, w którym wybuchła pandemia, mieliśmy mieć po raz pierwszy od lat zrównoważony budżet. Covid zatrzymał gospodarkę, a mimo to nie słychać było o masowych bankructwach, potężnym bezrobociu. Rząd natychmiast rozwinął system tarcz ochronnych. Pamiętamy (ale chyba nie wszyscy) co działo się po nieporównaniu mniejszym kryzysie lat 2008-2012. Donald Tusk stawał wtedy na tle „zielonej wyspy”, ale jego entuzjazmu nie podzielali licznie wtedy tracący pracę Polacy.
W ostatnich latach sytuacja zmieniła się diametralnie. Dziś młodzi ludzie martwią się, gdy zabraknie funduszy na nowego iPhone ‘a. Nie muszą kłopotać się o byt, o pieniądze na podstawowe potrzeby, rozwijają swą aktywność na zupełnie innych polach. Czasami dość dziwacznych. Malują sobie włosy w barwach tęczy, przedziurawiają nosy, szukają obszarów sporu na siłę. Chcą zmieniać płeć, przebierają się za psy, żądają prawa do ślubu osób tej samej płci, itp.
To wszystko z nudów, wysoki sądzie, to wszystko z nudów. Tak kiedyś śpiewała Sława Przybylska. Dziś wielu ludzi nie pamięta (albo są za młodzi, albo szybko zapomnieli) co to znaczy „rynek pracodawcy”. Kilkanaście lat temu każdy niezadowolony pracownik znał powiedzenie szefa: „jak ci się nie podoba to wyp… (tak, tak, pani Lempart nie była pierwsza), na twoje miejsce mam dziesięciu chętnych”. I była to prawda. Zasada ta dotyczyła niemal wszystkich zawodów i stanowisk.
Dziś takich problemów nie ma. I dlatego było tak łatwo przekonać setki tysięcy ludzi do wzięcia udziału w odsuwaniu od władzy „faszystów”. Happening dobry jak inne. Co z tego, że szefowie partii walczących o odzyskanie władzy nie przedstawiali żadnego programu? Chodziło o fun. I to się udało. Teraz czekają nas problemy. Polska zrezygnuje z prawa weta, podporządkowując się w ten sposób obcym mocarstwom, napłyną tysiące, a może i miliony migrantów z Afryki, zlikwidowana zostanie złotówka, a Narodowy Bank Polski co najwyżej będzie mógł bić monety okolicznościowe w kolejnych rocznicach „federalizacji” Europy.
Może faktycznie Mickiewicz miał rację? Naszą rolą jest bycie Chrystusem Narodów. Dzięki zubożeniu wrócimy na ziemię. Przypomnimy sobie o wartościach, będziemy z dumą wspominać naszą wspaniałą historię, troszczyć się o prawdziwą rodzinę, pamiętać o tradycjach. I znowu zapełnią się kościoły…
Onegdaj turystyka zagraniczna w Orbisie. Teraz turystyka i polityka. https://travelpuls.pl/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka