NOTATKA
Według komunikatu dziś w dzielnicy. w której mieszkam, stężenie pyłów przekroczyło normę o 394% i według władz nie powinno się pod groźbą utraty zdrowia wychodzić z domu. W moim dzieciństwie wszyscy tu palili w piecach węglowych, a instytucje - w kotłowniach na koks.Wielkie wozy z węglem czy z koksem ciągnione przez perszerony (takie jak z filmu "Miś") krążyły na okrągło. Niedaleko trafiały się fabryczki z dymiącymi kominami i duże fabryki, z większymi, mocniej dymiącymi kominami. Dymy i zadymienie było po prostu widać i czuć nosem, po kilku dniach na śniegu widać też było ciemny pył. Lecz nikt nie mówił o żadnym smogu. Jeżeli to, co dziś - dymów nie ma, śnieg jest nadal biały,powietrze na oko przejrzyste (patrz zdjęcia - dziś robione),wiec jeżeli to, co dziś, jest straszliwym smogiem, to czym był tamten? Pewnie dzisiejsze normy przekraczane były o tysiące czy o dziesiątki tysięcy procent. Dalej: samochodów było mniej, potem już sporo,w tym dużo o silnikach dwusuwowych, bardzo trucicielskich, smród spalin było czuć, a samochody nie miały katalizatorów. Dziś dwusuwów nie ma, samochody, poza dieslami, katalizatory mają, a jeśli mają, to z rury wychodzi tylko CO2 oraz para wodna H2O. Te czynniki nie powinny dawać smogu. Więc pytam: skąd w takim razie smog? Przecież w tej dzielnicy już więcej dla czystości powietrza zrobić się nie da: pieców węglowych brak, kotłowni na kos nie ma, fabryk z kominami brak, samochody maja katalizatory itd itd
ODPOWIEDZI NA KOMENTARZE
Do Alexa: Jasne. Smog był, ale nie mówiono o tym, był na to zapis w cenzurze: i w Polsce, i w NRD. Natomiast w prasie zagranicznej spotykałem artykuły typu: "Poland - the most polluted country in the world?" (chodziło o obszar w południowo-zachodnim kącie Polski, gdzie dochodziły też zanieczyszczenia z NRD i z Czechosłowacji). Natomiast ja się pytam też w tej notatce o to, dlaczego smog nadal jest, skoro ubyło dymów z domowych kominów, z fabrycznych kominów, z rur wydechowych samochodów itd
Do Marka Zegarka: Tez pamiętam ogromny smog nad Zakopanym, świetnie widoczny z Gubałówki. Ale ponieważ o tym nie mówiono, to ludzie radośnie bawili się sanną, pili w "Kmicicu" (kiedyś słynna knajpa), itd - psychologia też jest ważna.
Do Wujka Staszka: Pewnie długość życia w Polsce wzrosła i przez mniejsze niż kiedyś zanieczyszczenie powietrza, ale przecież nie tylko przez to, jest też niższa umieralność niemowląt, mniej ludzi pali, więcej bierze leki nad nadciśnienie itd itd. Chyba trudno określić , na ile do wzrostu średniej długości życia przyczyniło się lepsze powietrze, zwłaszcza, iż komunikaty mówią, iż jakość tego powietrza jest obecnie nadal tragiczna.
Do Danuty Malik i Sławomira Rodziewicza: Rozumiem, że cudów nie ma i jakieś zanieczyszczenie powietrza musi być jak tzw nieprzewidziany kiedyś produkt uboczny cywilizacji (nie raz produkt uboczny ma większe znaczenie niż produkt planowany i zamierzony). Nie rozumiem tylko skąd smog w miejscach, gdzie ludzie nie palą już w piecach, gdzie fabryki polikwidowano, samochody mają katalizatory itd. A może oszukuje się nas? Może samochody nie maja katalizatorów albo katalizatory nie są tak skuteczne jak zapewniano
Do Adama Troszoka: W naszej dzielnicy już od dawna ludzie nie mogą palić butelek plastikowych ani niczego, bo już dawno zlikwidowano piece, które zastąpiono centralnym ogrzewaniem. A jednak smog jest - w każdym razie tak podają komunikaty.
Do Sławomira Kurka: Według dzisiejszych poglądów co do szkodliwości smogu, tamten smog z Sosnowca z lat 70-tych, powinien powodować natychmiastowe padnięcie trupem po wyjściu na dwór.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości