Warszawskie Stado Kozie (WSK) jest o tyle sensacją , że na rozległych, zakrzaczonych i zadrzewionych nadwiślańskich błoniach na pograniczu Warszawy i Józefowa żyje w sposób wolny, samorządny i półdziki. Pasie się zawsze samo, bez pasterza czy psa pasterskiego, samo przychodzi do wodopoju, łazi to tu, to tam - gdzie chce,włazi w najdziksze chaszcze, gdy zbliża się ktoś lub coś, człowiek, samochód,lis itp, to stare kozły stają w szeregu, za sobą chroniąc samice i młode, i pochylając głowy - nastawiają rogi, sygnalizując, że są gotowe do ataku.Nieraz, gdy śnieg przykryje świat, też tam się snują, pod śniegu wygrzebując zrudziałe trawy. Ma się wrażenia obserwowania dzikiego stada wolnych stworzeń, gdzieś na sawannie (taras zalewowy Wisły zresztą sawannę w tej okolicy przypomina) czy w innej dziczy. Można obserwować i badać socjologię takiego stada,jego prawa, jak samo dba o bezpieczeństwo, ład i porządek, można - nie badać, patrząc na te wolne istoty, patrzący się przez chwilę też czuje ociupinę wolny.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości