Wyższe ceny, mniejsze wpływy - po co w to brnąć?

Jak wiadomo w Warszawie dwukrotna duża  podwyżka ceny biletów komunikacji miejskiej spowodowała obniżkę wpływów ze sprzedaży biletów. Podobnie było w Poznaniu. W Poznaniu zrezygnowano wobec tego z kolejnej, wcześniej planowanej, podwyżki. Natomiast w Warszawie kolejny, już trzeci!, etap podwyżek cen biletów ma być, pomimo opisanej sytuacji, przeprowadzony. Jest to zadziwiające! Skoro większe wpływy do budżetu miasta można, jak widać, osiągnąć, obniżając obecne ceny biletów do dawnego poziomu - budząc tym przy okazji zachwyt mieszkańców, to po co te ceny jeszcze zwiększać, co najprawdopodobniej przyniesie dalsze zmniejszenie wpływów i wściekłość mieszkańców?! Wygląda tak, jak gdyby prezydent miasta straciła w panice przedreferendalnej rozsądek. Jest jednak jeszcze jeden aspekt, który głównie czy częściowo może powodować zmniejszanie się wpływów z biletów. Otóż w Warszawie osoba mająca 65 lat ma kartę seniora, która umożliwia jazdę za bezcen, a osoba powyżej 70 roku życia jeździ za darmo.Ludzie należący do powojennego wyżu  demograficznego  właśnie osiagają wiek uprawniający do jazdy za bezcen lub za darmo. Jest ich coraz więcej - wzrasta gwałtownie liczba osób posiadających kartę seniora. Może  wpływy maleją również i dlatego?

PS Dodaję (20/VII/2013, 19:45), korzystając z głosów dyskutantów, że 1) kolejnym czynnikiem zmniejszającym wpływy może być spora liczba lipnych studentów korzystających ze żniżki 50% (zdanie RK1) oraz że 2)podwyższanie cen biletów  powodujące obniżkę wpływów spowoduje prawdopodobnie redukcję pewnych linii, rzadsze kursowanie itp - z powodu braku funduszy w kasie miasta, szczególnie w warunkach mniejszych wpływów w sytuacji tzw spowolnienia gospodarczego (pogląd Amsterna).