Co symbolizuje Hanna Gronkiewicz-Waltz?

Wiadomo, że zalanie trasy komunikacyjnej przez burzę, czy awarie w trakcie budowy metra itd itd mogłyby wydarzać się w Warszawie również pod rządami innych prezydentów. Chyba więc nie z powodu wymienionych, i podobnych, zdarzeń ludzie chcą odwołania Pani Prezydent. Chęć jej odwołania bierze się z niezgody na taką demokrację, jaką proponowała i uprawiała PO - a wyborcy zadziwiająco długo akceptowali. Czyli że wyborcom wolno co jakiś czas wybierać, ale wybrana władza między wyborami zachowuje sie jak car wobec poddanych. Innym jeszcze dobitniejszym przykładem takiej "demokracji" jest działalność Pani Minister Barbary Kudryckiej. Wprowadzała ona regulacje takie, jakie chciała, nie biorac pod uwagę żadnych, niekiedy bardzo licznych, głosów wskazujących na ich szkodliwość - mimo przeprowadzania "konsultacji". Kilka lat temu policja w trakcie wymiany strzałów zabiła złodzieja samochodów w centrum Warszawy. W miejscu tym przez dwa miesiące stawiano zapalone znicze - zastrzelony człowiek miał przecież dziewczynę, kolegów, rodziców i oni z powodu jego śmierci cierpieli. Wobec majestatu śmierci znicze ówczesne władze szanowały. Natomiast ludziom bolejącym z powodu śmierci prezydenta państwa,  znicze władze Warszawy jeszcze palące się usuwały. To prawdopodobnie takiej "demokracji" depczącej ludzkie uczucia mają dość dość liczni ludzie chcący odwołania Hanny Gronkiewicz Walz. Gdyby było można odwoływać w drodze referendum także i ministrów,  Barbara Kudrycka oraz kilku jeszcze ministrów i marszałek Sejmu również zostaliby najprawdopodobniej za demokrację arogancką odwołani. Ludzie rozpaczliwie protestują przeciwko szęściolatkom w szkole. Co z tego? Władza wie lepiej. Ludzie nie rozumieją, dlaczego wywóz śmieci ma być droższy, gdy te śmieci sortują niż gdy ich nie sortowali. Co z tego? Ludzie nie muszą rozumieć, rozumie władza. Demokracja arogancka, a czasem - nikczemna. Prezydent Warszawy, przy swoich osiągnięciach, które również miała, symbolizuje taką właśnie demokrację PO, cierpi i za swoje winy, i za winy - koleżanek i kolegów z partii.