Jeśli w stanie wojennym nocą w czasie godziny milicyjnej chciało się kupić wódkę, to się wychodziło z domu i stawało przy krawężniku większej ulicy. Po jakimś czasie pojawiał się radiowóz Milicji Obywatelskiej i stawał koło ciebie. Mówiło się: - Dobry wieczór! Na Brzeską proszę. Milicjanci zapraszali do środka. Po przyjeździe na Brzeską, gdzie mieściło się dużo melin i gdzie oczekiwało już kilka radiowozów, wysiadało się i szło do meliny. Kupowało się dwie półlitrówki wódki. Jedną dla siebie, drugą dla milicjantów. Po wręczeniu im "ich" wódki, odwozili cię do domu. Raz wybrałem się na Brzeską z kolegą już pijanym. Zaczął drażnić się z milicjantami, mówiąc: "Zima wasza, wiosna nasza". Jeden milicjant powiedział: "Jak ci zaraz przypierdolę, to będziesz miał wiosnę naszą". Drugi uspokoił go: "Cicho, cicho nie spieraj się z klientami". Oto historia odnosząca się do większości narodu, a mówi się tylko o internowaniach, kto działał, kto nie działał itp rzeczach, które dotyczą garstki.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka