Wyszła właśnie wybitna książka o stalinowskiej sowieckości - "Ile wart jest człowiek" Jefrosini Kiersnowskiej. Jak słusznie w "Uważam Rze" zauważył Piotr Zychowicz, ma ona rangę nie mniejszą od "Archipelagu Gułag", "Opowiadań kołymskich" czy "Innego świata". Można dodać, że w tej książce poznajemy także i takie aspekty sowieckości, których w wymienionych dziełach nie poruszono. Czytając książkę nawet obeznany z historią człowiek czuje na świeżo bezkresne przerażenie sowieckością jako ohydą, piekłem, torturą, otchłanią podłości, bezmiarem wszelkich udręczeń. Ciągle od nowa, na każdej stronie książka przekonuje, że jeśli w ZSRR tamtych lat na oceanie gówna powstanie jakimś cudem wysepka czegokolwiek odrobinkę pozytywnego, to będzie zniszczona. W świetle tej książki od nowa najwyższe zdumienie budzi np fakt, że prezydent wolnej Polski z honorami przyjmował Wojciecha Jaruzelskiego, człowieka, który służył nie tylko postalinowskiej, ale i stalinowskiej sowieckości.
Książka jest niestety droga (79, 90 zł), ale w księgarni Weltbild w Częstochowie udało mi sie ją nabyć za 64 zł.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka